Rosja nie zamierza kontynuować rozmów na temat sporu gazowego z Ukrainą przed wyznaczonym na 16 czerwca terminem spłaty części ukraińskiego zadłużenia za dostawy tego paliwa - oświadczyło w piątek rosyjskie ministerstwo energetyki. Tymczasem strona ukraińska podała, że może płacić 326 dolarów za tysiąc metrów sześciennych surowca.
- Nie mamy takich planów - oświadczyła rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa krótko po tym, gdy komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger - uczestniczący w rozmowach UE-Ukraina-Rosja ws. długu Kijowa i ceny rosyjskiego gazu - wyraził nadzieję, że negocjacje będą mogły być kontynuowane w tym formacie w sobotę.
Dalsze rozmowy?
- Jestem nastawiony optymistycznie, że wszystkie strony zrobią wszystko, by uniknąć zakłóceń (w dostawach gazu) i jakichkolwiek fundamentalnych zmian – powiedział Oettinger, przebywający w Luksemburgu. Dodał, że kwestia miejsca negocjacji jest otwarta i może to być Bruksela, Berlin, Kijów lub Moskwa.
Prowadzone w środę w Brukseli rozmowy między Ukrainą a Rosją ws. cen gazu nie przyniosły rozwiązania. W trakcie negocjacji Rosja zaproponowała Ukrainie rabat w wys. 100 dolarów, co dawałoby cenę 385 USD za 1000 m sześc., i co Rosja określa jako cenę "absolutnie rynkową" i jej dolną granicę.
Ukraina ma jednak zastrzeżenia zarówno do wysokości tej ceny, jak i do sposobu jej ustalania. Według ukraińskiego ministra energetyki Jurija Prodana zaproponowany przez Rosję rabat miałby wynikać z redukcji cła eksportowego, co oznaczałoby, że cena gazu wciąż byłaby zależna od decyzji rosyjskiego rządu, którą w każdej chwili można cofnąć.
Tymczasem szef koncernu Naftohaz Andrij Koboliew oświadczył w piątek w Kijowie, że strona ukraińska jest gotowa płacić kompromisową cenę 326 dolarów za 1000 metrów sześciennych, którą zaproponowała strona unijna. Cena miałaby obowiązywać przez 18 miesięcy, aby możliwe były dalsze rozmowy - pisze agencja Reutera.
Zero dostaw
W czwartek prezes Gazpromu Aleksiej Miller przypomniał, że ostateczny termin spłacenia przez Ukrainę raty zadłużenia za dostawy gazu w wys. 1,95 mld dolarów przypada na 16 czerwca na godz. 10 czasu moskiewskiego (godz. 8 czasu polskiego). Uprzedził, że jeśli pieniądze nie wpłyną do poniedziałku, wprowadzony zostanie dla Ukrainy system przedpłat za gaz. - Nic nie zapłacone - zero dostaw - zapowiedział szef Gazpromu.
Rosyjski koncern pierwotnie dawał Ukrainie czas do 1 czerwca na uregulowania zapłaty za dostarczony wcześniej gaz. Potem przedłużył termin o tydzień, do 9 czerwca, by w związku z Zielonymi Świątkami przesunąć go o jeden dzień, do 10 czerwca. W nocy z wtorku na środę po raz kolejny go przeniósł - tym razem na 16 czerwca.
Ogromny dług
Gazprom ogłosił 1 kwietnia, że od drugiego kwartału 2014 roku cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 do 385,5 USD za 1000 metrów sześciennych ze względu na dług Kijowa za surowiec odebrany w 2013 roku. Dwa dni później cena wzrosła do 485,5 USD za 1000 metrów sześciennych w związku z cofnięciem zniżki przewidzianej porozumieniem o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej FR na Krymie, które Moskwa wypowiedziała po aneksji półwyspu.
Zaległości Ukrainy za rosyjski surowiec szacowane są na 4,46 mld dolarów. Na skutek mediacji KE ukraiński Naftohaz zapłacił Gazpromowi 786,4 mln dolarów za dostawy w lutym i marcu tego roku. Gazprom upomina się jeszcze o zapłatę za dostawy z listopada i grudnia 2013 roku (ok. 1,45 mld USD), a także za dostawy z kwietnia i maja bieżącego roku.
Autor: msz//gry / Źródło: PAP