Szef Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył, że dostawy gazu z Polski i Węgier na Ukrainę są sprzeczne z kontraktem. Uprzedził też, że rosyjski koncern nie przesunie po raz kolejny wyznaczonego na 16 czerwca terminu uiszczenia przez Ukrainę raty płatności za gaz.
- Dostawy rewersowe to półaferalny mechanizm - ocenił Miller. Według niego rewers, polegający na tym, że na granicy Ukrainy i Polski oraz Ukrainy i Węgier gaz płynie po okręgu, pokazuje, że fizycznie "na Ukrainę dostarczany jest europejski gaz, a w rzeczywistości to gaz rosyjski".
Wbrew umowie?
- To jest sprzeczne z kontraktem, który podpisaliśmy z Ukrainą - oświadczył. Ostrzegł, że zastosowanie rewersu może doprowadzić do "wprowadzenia ograniczeń dostaw według takiego rodzaju systemu". Przypomniał, że mówił już o tym prezydent Władimir Putin. Ukraina importuje gaz od niemieckiego dostawcy RWE Supply&Trading przez tzw. połączenia rewersowe z Polską i Węgrami. Oczekuje się, że we wrześniu uruchomiony zostanie rewers ze Słowacji.
Miller przypomniał, że ostateczny termin spłacenia raty przypada na 16 czerwca na godz. 10 czasu moskiewskiego (godz. 8 czasu polskiego). Jeśli pieniądze nie wpłyną, wprowadzony zostanie system przedpłat. - Nic nie zapłacone - zero dostaw - zapowiedział szef Gazpromu.
Kolejny termin?
Rosyjski koncern pierwotnie dawał Ukrainie czas do 1 czerwca na uregulowania zapłaty za dostarczony wcześniej gaz. Potem przedłużył termin o tydzień, do 9 czerwca, by w związku z Zielonymi Świątkami przesunąć go o jeden dzień, do 10 czerwca. W nocy z wtorku na środę po raz kolejny go przeniósł - tym razem na 16 czerwca. Miller oświadczył wówczas, że strona rosyjska zrobiła ten "krok naprzeciw", aby można kontynuować negocjacje z ukraińskim Naftohazem. Jednak prowadzone w środę, 11 czerwca, w Brukseli rozmowy między Ukrainą a Rosją przy pośrednictwie Komisji Europejskiej w sprawie cen gazu nie przyniosły rozwiązania. Gazprom ogłosił 1 kwietnia, że od drugiego kwartału 2014 roku cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 do 385,5 USD za 1000 metrów sześciennych ze względu na dług Kijowa za surowiec odebrany w 2013 roku. Dwa dni później cena wzrosła do 485,5 USD za 1000 metrów sześciennych w związku z cofnięciem zniżki przewidzianej porozumieniem o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej FR na Krymie, które Moskwa wypowiedziała po aneksji półwyspu. Ukraina nie chce płacić za gaz tak wysokiej ceny, którą uważa za umotywowaną politycznie, z kolei Gazprom odmawiał rozmów o cenach bez uregulowania długu i zapowiadał przejście na system przedpłat.
Ogromny dług
Zaległości Ukrainy za rosyjski surowiec szacowane były na 4,46 mld dolarów. Na skutek mediacji KE ukraiński Naftohaz zapłacił Gazpromowi 786,4 mln dolarów za dostawy w lutym i marcu tego roku. Gazprom upomina się jeszcze o zapłatę za dostawy z listopada i grudnia 2013 roku (ok. 1,45 mld USD), a także za dostawy z kwietnia i maja bieżącego roku.
Autor: msz/klim/ / Źródło: PAP