- Kiedy świat spadał, to trudno było dyskutować gdzie jest dno. Teraz jak już spadliśmy, można coś planować - tak prezes Pekao S.A. Jan Krzysztof Bielecki komentował nowelizację budżetu, która zdaniem opozycji jest mocno spóźniona. Dodał, że przez zaniedbania z przeszłości wyzwaniem będą budżety na przyszłe lata.
We wtorek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie długo zapowiadanej nowelizacji ustawy budżetowej. Zakłada ona m.in. zwiększenie deficytu o 9 mld zł do 27,2 mld, zmniejszenie prognozy wzrostu PKB z 3,7 do 0,2 proc. oraz obcięcie wielu wydatków. Opozycja krytykuje rząd, że ze względów politycznych, czyli wyborów do europarlamentu, zbyt długo ukrywał prawdę o polskiej gospodarce, nie nowelizował budżetu i nie podejmował żadnych innych działań naprawczych. Minister finansów Jacek Rostowski odpiera te ataki mówiąc, że czekał na gospodarcze dane z pierwszego półrocza.
Kryzysowe chmury nieco się rozwiały
Według szefa Pekao i byłego premiera, rząd wcześniej nie miał zbyt wielkiego pola manewru. Choć teraz nie jest o wiele lepiej, to prognozować jest już nieco łatwiej. - Kiedy cały świat spadał, trudno jest dyskutować gdzie jest dno. Teraz, będąc średnio optymistycznym, można powiedzieć, że spadliśmy. Jeśli założymy, że to już dno, to w oparciu o to można już coś planować - powiedział Bielecki w "Faktach po faktach" w TVN24. Przypomniał, że wiele międzynarodowych organizacji finansowych, w tym Międzynarodowy Fundusz Walutowy, czy Bank Światowy zmieniło ostatnio swoje dramatyczne prognozy z początku roku na dużo bardziej optymistyczne po tym, jak okazało się, że wiele danych nie potwierdziło czarnych scenariuszy. - Ja już w 1976 roku pisałem, żebyśmy nauczyli się bać. Teraz mówię, żeby dodawać otuchy - powiedział Bielecki. - Poza tym, że wokół tej nowelizacji jest za dużo hałasu - dodał.
Dopiero się zacznie?
Bielecki uważa jednak, że prawdziwym wyzwaniem dla rządu będzie budżet w przyszłym i następnym roku. - Jak spełni się optymistyczny scenariusz, to będziemy mieli jako taki wzrost. Co nie oznacza, że finanse publiczne nie będą miały problemu - powiedział szef Pekao. Podkreślił, że reformować finanse publiczne i ciąć wydatki trzeba było w czasach koniunktury. Teraz jest dużo trudniej. Co więc powinien zrobić rząd? - Nie jestem zwolennikiem podnoszenia podatków. Może jakiś okresowy program? - zastanawiał się Bielecki. - Dobrym rozwiązaniem jest dokończenie prywatyzacji. Nawet mimo kryzysu - uważa były premier, bo jak dodaje czekając na nadmuchane ceny spółek z czasów hossy, można się nie doczekać.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24