Na zbliżającym się posiedzeniu Sejm ma wybrać Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Jedynym kandydatem na to stanowisko jest dr Wojciech Wiewiórowski, który pełni tę funkcję od czterech lat. Posłowie omówią też sprawozdanie GIODO za 2013 r.
Kandydaturę Wiewiórowskiego zgłosił klub PO, sejmowa komisja sprawiedliwości jednomyślnie zaopiniowała ją pozytywnie.
Obecna kadencja GIODO upływa 4 sierpnia (trwa cztery lata od momentu złożenia ślubowania), choć zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych generalny inspektor pełni swoje obowiązki do czasu wyboru następcy. GIODO jest wybierany i odwoływany przez Sejm za zgodą Senatu. Ta sama osoba nie może być GIODO dłużej niż przez dwie kadencje.
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych kontroluje zgodność przetwarzania danych z przepisami ustawy, wydaje decyzje administracyjne i rozpatruje skargi w sprawach wykonania przepisów o ochronie danych osobowych, prowadzi rejestr zbiorów danych, opiniuje akty prawne dotyczące ochrony danych osobowych. W porządku obrad rozpoczynającego się we wtorek posiedzenia Sejmu jest też dyskusja nad sprawozdaniem GIODO za 2013 r.
Walczył z ACTA
43-letni Wiewiórowski w czasie swojej kadencji m.in. zdecydowanie protestował przeciwko umowie ACTA, którą ocenił jako niebezpieczną dla praw i wolności określonych w konstytucji. Po kontrolach poinformował o nieprawidłowościach w spisie powszechnym, a ostatnio - przy wydawaniu Karty warszawiaka (prokuratura umorzyła jednak śledztwo z zawiadomienia GIODO dotyczące dyrektora stołecznego Zarządu Transportu Miejskiego, trwają natomiast postępowania administracyjne przeciwko stołecznemu ratuszowi i Ministerstwu Finansów). Po wyrokach NSA na przełomie 2013 i 2014 r. GIODO wydał pierwsze decyzje, w których nakazał proboszczom odnotowanie w księdze chrztu aktu apostazji (duchowni się odwołują, w sierpniu pierwsza sprawa trafi do sądu administracyjnego).
Wiewiórowski publicznie zwracał uwagę, że jego biuro ma za mało etatów, by poradzić sobie z natłokiem spraw. Z roku na rok rośnie bowiem liczba zgłaszanych do GIODO skarg, pytań o interpretację przepisów i rejestrowanych zbiorów danych osobowych. W styczniu w Sejmie Wiewiórowski mówił o coraz częstszych "słusznych zastrzeżeniach dotyczących przedłużających się postępowań oraz bezczynności organu". Z tego powodu w tym roku urzędnicy, którzy do tej pory odpowiadali na pytania obywateli zostali przesunięci do działu skargowego.
Nieodpowiedni kandydat
W 2013 r. Wiewiórowski kandydował na Europejskiego Inspektora Ochrony Danych i znalazł się w wąskim gronie ubiegających się o tę funkcję. Konkurs został jednak odwołany w styczniu 2014 r., bo zespół, który miał rekomendować KE tzw. krótką listę najlepszych kandydatów, uznał, że żaden z nich nie jest odpowiedni. Przed objęciem funkcji GIODO Wiewiórowski pracował w ówczesnym MSWiA, zarówno pod rządami PiS, jak i PO. Trafił tam w 2006 r. z działającego przy PiS zespołu ds. prawa informatyzacyjnego. Był doradcą ds. informatyzacji w gabinetach politycznych kolejnych szefów MSWiA - Ludwika Dorna, Janusza Kaczmarka i Władysława Stasiaka.
Współprzewodniczył też Komisji Regulacyjnej ds. Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Kolejny szef MSWiA Grzegorz Schetyna (PO) najpierw Wiewiórowskiego zwolnił, a po kilku dniach zaproponował mu pracę. Wiewiórowski został najpierw doradcą ministra, a w październiku 2008 r. - szefem departamentu informatyzacji MSWiA. Z racji sprawowania tego drugiego stanowiska był też sekretarzem Komitetu Rady Ministrów do spraw Informatyzacji i Łączności. Na funkcję GIODO w 2010 r. kandydował podobnie jak teraz z rekomendacji PO. Wiewiórowski jest absolwentem prawa na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie w 2000 r. obronił doktorat.
Autor: rf,mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Białoskórski/sejm.gov.pl