Rada nadzorcza PLL LOT wybrała Sebastiana Mikosza na nowego prezesa spółki. Jeszcze dzisiaj ma się spotkać z ministrem skarbu państwa. Mikołaj Budzanowski w wydanym komunikacie ocenił, że wybór Mikosza to "odpowiedzialna decyzja" rady. Decyzja ta nie była jednomyślna.
Rada nadzorcza ogłosiła konkurs na prezesa spółki po tym, jak odwołała w grudniu 2012 r. prezesa Marcina Piróga.
O jego wyniku tvn24.pl dowiedział się z dwóch niezależnych od siebie źródeł, zbliżonych do rady nadzorczej i do zarządu. Krótko potem informację potwierdził rzecznik spółki Marek Kłuciński.
- To wielki zaszczyt i przyjemność, ale równie duża odpowiedzialność - powiedział Mikosz tuż po wyborze na prezesa. - Cieszę się, że rada nadzorcza, ale także wielu pracowników spółki obdarzyło mnie zaufaniem - dodał nowy prezes LOT-u.
- Najbliższe dni poświęcę na zapoznanie się z bieżącą sytuacją spółki. Prawdopodobnie pod koniec przyszłego tygodnia przedstawię plany odnośnie firmy najpierw radzie nadzorczej, pracownikom, a na końcu mediom - powiedział Mikosz.
Budzanowski: Odpowiedzialna decyzja
Minister skarbu Mikołaj Budzanowski ocenił, że RN wybierając na prezesa spółki Sebastiana Mikosza, podjęła odpowiedzialną decyzję. "Rada Nadzorcza podjęła odpowiedzialną decyzję. LOT czekał na menedżera, który jest gotowy podejmować trudne decyzje i konsekwentnie je realizować. Wybrany prezes zna branżę lotniczą i problemy spółki, dzięki czemu szybko stanie za jej sterami i bezzwłocznie zacznie realizować przygotowany plan restrukturyzacji" - ocenił Budzanowski w wydanym komunikacie.
Dodał, że od nowego szefa LOT oczekuje współpracy z właścicielem i ze związkami zawodowymi.
"Już dzisiaj spotkam się z Sebastianem Mikoszem, by przedyskutować najpilniejsze kwestie, a każdy kolejny dzień będzie upływał pod znakiem intensywnej pracy, by zrealizować założony cel. Cel w postaci rentownej linii lotniczej, która w niedługiej perspektywie pozyska zewnętrznego inwestora" - podkreślił minister.
Cel: ciężka praca i odzyskanie rentowności
Budzanowski podczas spotkania z prasą zapowiedział dziennikarzom, że kolejne dni będą skupione na pracy, aż do skutku, aby spółka w najbliższych miesiącach odzyskała rentowność i mogła normalnie funkcjonować. Dodał, że wybór Mikosza na prezesa PLL LOT jest "bardzo racjonalną i bardzo odpowiedzialną decyzją rady nadzorczej".
- Przed spółką stoją ogromne wyzwania. Myślę, że największe spośród wszystkich spółek, które nadzorujemy w Skarbie Państwa. Bardzo trudny proces restrukturyzacji, który przez ostatnie tygodnie był opracowywany przez spółkę oraz przez Ministerstwo Skarbu Państwa - powiedział Budzanowski.
Podkreślił, że nowy prezes, który ma "już spore doświadczenie w tej branży, który przez prawie dwa lata pracował w tej spółce - będzie wiedział, jak sprawnie i szybko ten proces przeprowadzić". - Daje taką rękojmię, że ten proces zostanie przeprowadzony - dodał.
Jak zaznaczył minister, to są najważniejsze wyzwania, które czekają MSP, zarząd, radę nadzorczą oraz pracowników.
- Pracowników spółki, którzy razem z zarządem i radą nadzorczą będą ten trudny - również z punktu widzenia społecznego - proces przeprowadzać, aby faktycznie ta spółka odzyskała swoją rentowność - powiedział szef resortu skarbu.
Jak zaznaczył, "dzisiaj przed nami stoi walka, czyli walka o LOT, której wszyscy się razem podejmują. I to jest nadrzędne, a nie zastanawianie się nad tym, czy będę, czy nie będę dalej ministrem skarbu państwa".
Związkowcy nie chcieli Mikosza
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Polskich Liniach Lotniczych LOT Stefan Malczewski powiedział w środę, że związkowcy czekają na ruch nowego prezesa.
- Rada nadzorcza wybrała go niejednomyślnie stosunkiem 5 do 3 (tylu jest przedstawicieli pracowników w RN - red.) głosów. Piłka leży po stronie Mikosza. Czy będzie gotowy na zawieranie jakichkolwiek kompromisów - zobaczymy. Czekamy na jego ruch - powiedział.
Jeszcze przed ogłoszeniem wyboru Mikosza, Związek Zawodowy Personelu Pokładowego wystosował list do ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, w którym nie zgodził się na to, by Mikosz ponownie został prezesem LOT.
- Działając w imieniu i na rzecz Związków Zawodowych w PLL LOT SA niniejszym informujemy pana ministra, iż związki, a także mniejszościowi akcjonariusze, kierując się troską o dobro PLL LOT SA nie godzą się na wybór na prezesa PLL LOT SA pana Sebastiana Mikosza - napisali związkowcy w liście do ministra.
LOT zaważy o losie Budzanowskiego
Premier Donald Tusk poinformował kilka dni temu, że los ministra Budzanowskiego w rządzie zależy od skuteczności jego działania - i to w krótkim terminie - w odniesieniu do LOT. Dodał też, że szef MSP - zgodnie z jego sugestią - "osobiście" zaangażował się w prace i stałą, permanentną kontrolę nad działaniem zarządu LOT".
Minister powiedział w środę, że został już uruchomiony program restrukturyzacji oszczędnościowy w spółce.
- Opracowany i wdrażany jest również program redukcji zatrudnienia. Po pierwsze program dobrowolnych odejść, jak również zwolnienia grupowe oraz ograniczenia, jeśli chodzi o połączenia lotnicze, które będą cyklicznie ograniczane przez najbliższe miesiące, czyli do listopada 2013 r. I to pozwala już odzyskać na bieżąco pewną płynność dla tej spółki - powiedział Budzanowski dziennikarzom.
Były prezes
39-letni Sebastian Mikosz był już prezesem LOT-u w latach 2009-2010. Po 19 miesiącach złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Zastąpił go Marcin Piróg, którego w grudniu 2012 roku odwołała Rada Nadzorcza. Od tego czasu spółka nie miała prezesa, trwał konkurs ogłoszony przez RN.
Mikosz w marcu 2009 r. został pełniącym obowiązki prezesem PLL LOT, a od maja prezesem spółki. W trakcie swych rządów w ramach restrukturyzacji zwolnił 400 osób. Wówczas przewoźnik zatrudniał ok. 3,5 tys. pracowników. Obecnie pracuje tam ponad 2 tys. osób i działa dziewięć związków zawodowych.
Mikosz doprowadził do wygaśnięcia starego układu zbiorowego, w którym znajdowały się zapisy dotyczące różnych przywilejów dla pracowników, np. dodatków do zwolnień chorobowych, odpraw emerytalnych czy nagród jubileuszowych. Wypracował nowy układ zbiorowy. Dyscyplinarnie zwolnił dwóch liderów związkowych: przewodniczącą Związku Zawodowego Pracowników Pokładowych Elwirę Niemiec oraz szefa Związku Zawodowego Pracowników LOT Grzegorza Kossowskiego. Tymi decyzjami popadł w konflikt ze związkami zawodowymi.
Mikosz negocjował kontrakt z Boeingiem na dostawę do PLL LOT pierwszych Boeingów 787 Dreamliner, a także ich finansowanie. W 2010 r. zapowiedział, że pierwszy Dreamliner ma się pojawić w polskiej flocie w 2012 r. Ostatecznie pierwszy B787 przyleciał do Polski w połowie listopada ub.r.
Mikosz wprowadził do siatki połączeń loty do Hanoi. Kierunek ten zamknął jego następca Marcin Piróg, argumentując, że jest on nierentowny.
We wrześniu 2010 r. Mikosz podał się do dymisji. Jednym z powodów jego odejścia miało być odwołanie przez Radę Nadzorczą wiceprezesa ds. finansowych Andrzeja Oślizły. Ówczesny minister skarbu państwa Aleksander Grad po odejściu Mikosza mówił, że pozytywnie ocenia byłego prezesa spółki.
Z kolei odpowiedzialny za LOT w resorcie były wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik tłumaczył, że z punktu widzenia Skarbu Państwa nie było powodów, które uzasadniałyby złożenie rezygnacji przez Mikosza.
Odchodząc ze stanowiska prezesa, Mikosz w liście do pracowników polskiego przewoźnika napisał: "oprócz walki o pozostanie naszej firmy na rynku, równolegle przystąpiliśmy do gruntownej przebudowy LOT-u, mającej na celu odzyskanie rentowności - jedynego kryterium, które pozwoli spółce (...) na trwały rozwój".
Kariera międzynarodowa
Mikosz ukończył L'Institut d'études politiques (IEP) de Paris (kierunek ekonomia i finanse). Po studiach pracował w firmie Arthur Andersen w Paryżu, gdzie specjalizował się w inwestycjach na rynkach zwanych emerging markets.
W 2001 r. objął stanowisko dyrektora generalnego Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Polsce. W 2003 r. został powołany na stanowisko wiceprezesa Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Nadzorował tam departamenty obsługi inwestorów, współpracy regionalnej, badań i analiz. Pełnił też funkcję dyrektora zarządzającego w firmie doradztwa personalnego Amrop Hever w Warszawie.
W lutym 2011 roku objął stanowisko doradcy Societe Generale Corporate & Investment Banking w Polsce, którą pełnił do tej pory. Od 2007 roku był dyrektorem w międzynarodowej firmie doradczej Deloitte, gdzie rozwijał doradztwo biznesowe dla sektora publicznego oraz wspierał napływ inwestorów zagranicznych do Polski.
Sebastian Mikosz jest żonaty. Ma trzech synów. Jego pasją jest lotnictwo. Napisał książkę "Leci z nami pilot".
Problemy w PLL LOT
Rada Nadzorcza ogłosiła konkurs na prezesa spółki po tym, jak odwołała w grudniu 2012 r. prezesa spółki Marcina Piróga. Zanim do tego doszło, zarząd przewoźnika w związku z trudną sytuacją spółki wystąpił do ministra skarbu o przyznanie pomocy finansowej. W pierwszej transzy poprosił o 400 mln zł, w sumie ma to być ok. 1 mld zł. Pod koniec grudnia resort skarbu przelał spółce 400 mln zł pożyczki.
Wymogi formalne w konkursie na prezesa PLL LOT spełniło 27 startujących kandydatów, których rada przesłuchała pod koniec stycznia br. Rada wybrała i przesłuchała w poniedziałek pięciu kandydatów, a w środę szóstego - był nim Sebastian Mikosz.
LOT ma poważne problemy finansowe. Na początku stycznia Budzanowski powiedział, że strata PLL LOT na koniec 2012 r. może wynieść ok. 200 mln zł, a według nieoficjalnych informacji PAP ma to być ok. 115 mln zł. Tymczasem władze spółki zapowiadały w ubiegłym roku, że firma zakończy 2012 rok na plusie, będzie mieć ok. 52,5 mln zł zysku. Polski przewoźnik za 2011 r. odnotował 145,5 mln zł straty. W 2010 r. strata wynosiła 163,1 mln zł.
Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji LOT, TFS Silesia - 25,1 proc., pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników.
Autor: ŁOs, mn, zś//gak/ja / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24