- W jaki sposób LOT uratować? Bo są trzy metody - albo pozwolić na kompletne zniknięcie, albo go ratować, doprowadzając do przekształceń w istniejącej firmie lub decydując się na bankructwo kontrolowane - tłumaczył w "Faktach po Faktach" w TVN24 ekonomista Witold Orłowski. O możliwości uratowania narodowego przewoźnika przekonany jest również były prezes PLL LOT Sebastian Mikosz.
Orłowski przypomniał, że bankructwo może być także formą przekształcenia, może być kontrolowane i nie musi oznaczać ruiny firmy.
- Będzie bardzo szkoda, jeśli coś się LOT-owi na trwałe stanie - powiedział były prezes przedsiębiorstwa.
Jego zdaniem, możliwy jest scenariusz odtworzenia linii polskiego przewoźnika. - Można przekonać Polaków do tego, że z ich podatków można stworzyć zupełnie nową zdrową linię, która weszłaby w alians z inną linią - sugerował Mikosz.
W ubiegłym tygodniu PLL LOT, w związku z trudną kondycją finansową spółki, wystąpił do ministra skarbu o przyznanie pomocy w wysokości 400 mln zł w pierwszej transzy. Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało, że przygotowuje się do udzielenia spółce pomocy publicznej. Zaznaczono jednak, że potencjalne uruchomienie przez resort środków jest uzależnione od prowadzonego przez Komisję Europejską postępowania i dialogu z Komisją w tym zakresie, ale także od sytuacji spółki i konieczności umożliwienia realizacji celów pomocy. MSP wyjaśniło, że chodzi o stabilizację płynności finansowej, przeprowadzenie środków strukturalnych zatrzymujących generowane straty oraz opracowanie i wdrożenie planu restrukturyzacji spółki. LOT za 2011 r. odnotował 145,5 mln zł straty. W 2010 r. strata miała wysokość 163,1 mln zł. W bieżącym roku spółka planowała zysk w wysokości 52,5 mln zł. Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji LOT, TFS Silesia - 25,1 proc., pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników.
Najważniejsze: przestrzegać procedur
Goście "Faktów po Faktach" skomentowali też problemy z pasem startowym na lotnisku w Modlinie. Zgodnie podkreślili, że w Polsce zmienia się podejście do przestrzegania procedur bezpieczeństwa.
- To jest właściwie dobre w Polsce, że przychodzi inspektor i zamyka lotnisko, i nikt nie ma do niego o to pretensji. Nie wolno zatrzymywać procedur bezpieczeństwa - mówił Orłowski.
Choć - jak mówił Mikosz - sprawa zamkniętego pasa nie przysporzy lotnisku w Modlinie popularności ani wśród pasażerów, ani wśród przewoźników, ze względów finansowych i jedni, i drudzy wrócą do tego portu.
- W tych liniach (Ryanair i Wizz Air - red.) chodzi głównie o pieniądze - przypomniał były prezes PLL LOT. Dodał jednak, że władze lotniska powinny postarać się zrekompensować przewoźnikom ostatnie utrudnienia w korzystaniu z lotniska.
W sobotę zamknięte zostały dwa betonowe odcinki, po 500 m każdy, na początku i końcu pasa startowego modlińskiego lotniska. W związku z tym może ono obsługiwać tylko samoloty, którym wystarczy droga startowa o długości ok 1500 m. Loty dużych samolotów pasażerskich są przede wszystkim przekierowywane na warszawskie Lotnisko Chopina.
Autor: MON / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24