Związkowcy z Solidarności rozpoczynają zbieranie podpisów pod własnym projektem ustawy o płacy minimalnej, zakładający stopniowe jej podwyższanie do 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Związek chce, by jeszcze w czerwcu zajął się nim Sejm.
Jak tłumaczy przewodniczący "S" Piotr Duda, związek chce skończyc z sytuacją, gdy płaca minimalna "jest uzależniona od widzimisię polityków, kolejnego premiera, czy ministra finansów. Według projektu miałaby ona zależeć od wielkości Produktu Krajowego Brutto.
- Jeśli w Polsce Produkt Krajowy Brutto przekracza trzy punkty procentowe, to chcemy, żeby wzrost płacy minimalnej był szybszy - mówił Duda ogłaszając rozpoczęcie akcji zbierania podpisów. Jak wyjaśniał, jeśli wzrost PKB nie będzie przekraczał 3 procent, to wysokość wynagrodzenia minimalnego powinna być nadal negocjowana w ramach Trójstronnej Komisji.
Podpisy pod projektem nowelizacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu będą zbierane głównie w organizacjach związkowych, ale także m.in. przed centrami handlowymi i na dworcach kolejowych, czyli w miejscach, w których można spotkać dużo ludzi. - Chcemy zbierać podpisy od wszystkich nie tylko od członków związku, bo nie jest to ukłon w stronę członków związku, ale najczęściej w stronę młodych ludzi, którzy rozpoczynają pracę - powiedziała sekretarz Komisji Krajowej "S" Ewa Zydorek.
Trzy miesiące na zebranie podpisów
Od 20 kwietnia, kiedy to marszałek Sejmu przyjął złożone przez władze "S" zawiadomienie o utworzeniu Komitetu Obywatelskiego Inicjatywy Ustawodawczej związek ma trzy miesiące na zebranie wymaganych 100 tysięcy podpisów.
Zdaniem Dudy, uda się to zrobić najpóźniej w ok. trzy tygodnie. Po złożeniu w Sejmie odpowiedniej liczby podpisów, co powinno nastąpić w czerwcu, związek zamierza nadal je zbierać, aż miną trzy miesiące.
- To nie jest akcja polityczna. Mamy nadzieję, że poprą ją wszyscy Polacy, nie tylko członkowie związku - podkreślił lider związku.
– Mam nadzieję, że pod tym projektem podpiszą się nie tylko członkowie związku, ale wszyscy Polacy. Nie chcemy, żeby w Polsce rosło pokolenie młodych ludzi, którzy pracują za grosze, za które nie da się wyżyć - podkreślał Duda.
Jesienią przelała się czara goryczy
Według obecnej ustawy z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę Rada Ministrów do 15 czerwca każdego roku przedstawia Komisji Trójstronnej propozycje wysokości tej płacy. Komisja ma miesiąc na uzgodnienia. Jeśli związki, pracodawcy i strona rządowa nie osiągną porozumienia w terminie, to Rada Ministrów do 15 września sama ustala wysokość minimalnego wynagrodzenia na następny rok.
Jak przypomniał Duda, w 2010 r. Komisja ustaliła, że w kolejnym roku płaca minimalna wzrośnie do 1408 zł brutto. Ze strony rządu pod porozumieniem podpisał się wówczas wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Rząd odrzucił jednak ten consensus ustalając płacę minimalną na poziomie 1386 zł. - To właśnie przelało czarę goryczy - podkreślił lider "S".
W ogonie Europy
Obecna płaca minimalna wynosi 40,8 proc. średniej płacy w Polsce. "S" wyliczyła, że aby wynagrodzenie minimalne osiągnęło połowę przeciętnej pensji musiałoby wynieść 1591,99 zł.
Z materiałów przedstawionych przez "S" podczas konferencji wynika, że płaca minimalna w Polsce wynosi równowartość 349 euro i należy do jednych z najniższych w Unii Europejskiej. W Luksemburgu, który jest liderem tej klasyfikacji, wynosi ona 1758 euro. Przed naszym krajem plasują się też np. Słowenia i Hiszpania (po 748 euro), Wlk. Brytania (1139 euro), Francja (1365 euro). Mniej niż w Polsce płaca minimalna wynosi w Czechach (319 euro), Słowacji (317 euro), Litwie (232 euro), Rumunii (157 euro) i Bułgarii (123 euro).
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24