Wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld nie wyklucza, że rząd zaangażuje się w negocjacje nowego kontraktu na dostawy gazu do Polski. - PGNiG jest spółką Skarbu Państwa, w związku z tym rząd nie tylko jest zainteresowany wynikami i przebiegiem tych negocjacji, ale w każdej chwili ma prawo się w nie włączyć - uważa wiceminister. W 2009 roku wygasa kontrakt na dostawy gazu z Rosji.
- Stronami negocjacji są przede wszystkim firmy (Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz RosUkrEnergo). Nie wykluczam prowadzenia rozmów, jeżeli będzie taka potrzeba, na poziomie nie tylko biznesowym, gospodarczym, ale także na poziomie politycznym czy dyplomatycznym - poinformował wiceminister.
Obecny kontrakt na dostawy gazu między PGNiG a RosUkrEnergo - którego udziałowcem jest rosyjski Gazprom - wygasa z końcem 2009 r.
Zasoby energetyczne jak karta przetargowa
Szejnfeld nie chciał odpowiedzieć na pytanie dziennikarzy, czy Rosja może wykorzystać kwestie tarczy antyrakietowej w negocjacjach nowego kontraktu na dostawy gazu do Polski.
- Nie chcę komentować takiej tezy. Ponieważ komentarz byłby przyzwoleniem na to, aby tego rodzaju rozwiązania w kontaktach międzynarodowych były normą. Państwa nie powinny wykorzystywać swoich zasobów energetycznych do prowadzenia innej polityki niż ekonomiczna, gospodarcza - podkreślił.
- Gdyby Rosja chciała dostawami surowców energetycznych - ropy i gazu - wpływać na politykę innych państw, byłby to dowód na to, że nie traktuje tych spraw biznesowo, tylko politycznie - dodał Szejnfeld.
Do Polski gaz dostarczany jest z kilku źródeł, z których najpoważniejszym jest Gazprom. Stąd Polska czerpie aż 45 proc. surowca. Wydobycie własne i zapasy to 32 proc. naszego gazu. Od RosUkrEnergo, zależnego do Gazpromu, kupujemy 17 proc., od pozostałych dostawców - 6 proc.
Źródło: tvn24.pl, PAP, "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza"