Ministerstwo Pracy przyznaje, że nie zdąży przygotować systemów komputerowych do wypłat nowych emerytur od Nowego Roku - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Aby nie pogrążyć budżetu, proponuje prowizoryczne rozwiązania, o których eksperci mówią: fuszerka, nierealne.
W przyszłym roku miała nas czekać rewolucja emerytalna. Ruszyć miały wypłaty całkowicie nowych świadczeń - tzw. pomostówek i emerytur z OFE, czyli tzw. II filara.
Kto i na jakich warunkach będzie je dostawał, miały określić specjalne ustawy resortu pracy, nad którymi pracę trwają juz od dawna. Po ich uchwaleniu ZUS musi przygotować nowe systemy komputerowe do wypłat emerytur.
Na razie nie zaczął nawet nad nimi pracować, bo bez ustawy nie wie, co właściwie ma budować. Zasad wypłacanie emerytur nie znają też Otwarte Fundusze Emerytalne, które jedynie zbierają i pomnażają nasze pieniądze.
Reforma emerytalna z 1999 r. założyła tylko, że ich wypłatami zajmą się specjalne zakłady emerytalne utworzone przez istniejące towarzystwa ubezpieczeń na życie. Przedstawiciele OFE mówią jednak, że z powody braku ustaw nie wiedzą, jak takie zakłady tworzyć.
Czas się skończył już dawno
Nawet jeśli rząd przyjąłby teraz odpowiednie projekty, powinny one przejść przez konsultacje ze związkowcami i pracodawcami z Komisji Trójstronnej, musi przegłosować je parlament - i w końcu podpisać prezydent. Na wszystko potrzeba minimum pół roku. Będzie to więc najwcześniej w końcu lipca.
Na budowę systemu zostanie najwyżej pięć miesięcy. Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z rady nadzorczej ZUS to za mało. - Na stworzenie systemów potrzeba co najmniej roku - mówi.
Pomostówki całkowicie nowe świadczenia, do wypłaty których ZUS nie jest przygotowany wypych o emeryturach
Mordasewicz uważa, że katastrofa będzie zwłaszcza z wypłatą emerytur pomostowych, czyli dla pracowników z tych, grup zawodowych które będą miały prawo do odejścia z pracy przed osiągnięciem powszechnego wieku emerytalnego. Ministerstwo liczy, że uda się je wypłacać przy zastosowaniu istniejących system informatycznych ZUS.
- ZUS musi sobie z tym poradzić - wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak. - Nad docelowym rozwiązaniem będziemy pracować w kolejnych latach.
Według byłego prezesa ZUS Pawła Wypycha to nierealne. - Obecne systemy nie nadają się do wypłat - zapewnia.
Jego zdaniem, aby Polacy dostali pomostówki, trzeba m.in. stworzyć specjalne aplikacje do zbierania składek na tzw. fundusz pomostowy. - Tego obecnie nie ma. Pomostówki to bowiem całkowicie nowe świadczenia, do wypłaty których ZUS nie jest przygotowany - mówi Wypych. Jego zdaniem Zakład musi też napisać specjalne założenia do programu z nowymi świadczeniami oraz przez co najmniej trzy miesiące je testować.
Ratowanie będzie drogie
Według Wypycha, aby uniknąć bałaganu, rząd będzie musiał zdecydować się na przesunięcie wypłat pomostówek o rok. To oznacza, że państwo będzie musiało znaleźć w budżecie dodatkowe 20 mld zł na wypłacanie wcześniejszych emerytur na dotychczasowych zasadach.
Jeremi Mordasewicz prorokuje z kolei wielki bałagan: - Tysiące pracowników ZUS będzie musiało liczyć wszystko ręcznie, to wiąże się z ogromnym zamieszaniem, bo pracownicy ZUS będą musieli rzucić dotychczasową pracę na bok. Chyba że ZUS zatrudni nowe osoby, ale to z kolei pociągnie ogromne koszty.
Kto jest winny?
Ministerstwo pracy straciło już złudzenia, że zdąży przygotować i przetestować programy do wypłat. - Jeżeli przez dwa lata za poprzednich rządów nic nie robiono, trudno, abyśmy teraz przygotowali systemy komputerowe na czas - tłumaczy wiceminister Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Wcześniej w podobny sposób unikały problemu rządy SLD i PiS. - Nam przeszkodziły wybory - mówi zaniechania minister pracy w rządzie PiS Joanna Kluzik Rostkowska.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24