- W przypadku kilku firm jesteśmy gotowi do sprzedaży części udziałów z zachowaniem pakietu kontrolnego w latach 2009-2010. Chodzi o KGHM, PGE, Turon i Lotos - powiedział po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk. Podkreślił, że według niego to odpowiedzialna i racjonalna decyzja.
- Zdecydowaliśmy się na aktualizację programu prywatyzacji ze względu na nasze intencje oraz na potrzebę przyspieszenia tego procesu - mówił szef rządu. - Pozwala na to stabilizująca się sytuacja na giełdzie, która - według niektórych - świadczy nawet o tym, że kryzys się kończy, chociaż ja nie byłbym takim optymistą. Niemniej jednak umożliwia to uzyskanie dużo lepszej ceny za pakiet, który chcemy sprzedać, niżby miało to miejsce jeszcze kilka miesięcy temu - argumentował decyzję rządu Tusk.
"Nie łamiemy obietnic"
Premier odniósł się też do dwugodzinnego strajku załogi KGHM, który odbył się we wtorek w związku z zapowiadanym planem sprzedaży przez rząd 10 z 41 proc. udziałów w spółce.
Nie było zastrzeżeń, kiedy pracownicy dostali 15 proc. akcji, a potem je sprzedali. Więc nie rozumiem, dlaczego są teraz tusk o kghm
Rząd będzie wspierał zarząd KGHM, który uznał strajk za nielegalny, w egzekwowaniu zachowań zgodnych z prawem. Współpraca ze związkami nigdy nie jest łatwa, ale myślimy, że postępujemy racjonalnie i odpowiedzialnie - mówił premier. Według niego, decyzja rządu o sprzedaży 10 proc. udziałów nie łamie zobowiązań, które Platforma składała w kampanii wyborczej.
- Zgodnie z tym, co mówiliśmy dwa lata temu, nie chcemy sprzedawać KGHM w całości, jednak chcemy w 2010 roku skierować 10 proc. akcji do zainteresowanych. Uważamy, że to rozwiązanie jest racjonalne. Korzyści z miedzi, które czerpie Polska jako kraj powinny być dostępne dla obywateli, którzy nie są pracownikami KGHM - mówił Tusk.
Minister skarbu Aleksander Grad dodał, że statut KGHM będzie zmieniony tak, by Skarb Państwa zachował kontrolę nad spółką po sprzedaży 10 proc. jej akcji. - Właściwie nie mamy potrzeby tych zmian, bo to władztwo byśmy i tak utrzymali, ale dla większego bezpieczeństwa to zrobimy - wyjaśnił Grad.
Próba sił?
Premier tłumaczył też, że nie zaszkodzi to spółce w jakikolwiek sposób. - Nie było zastrzeżeń, kiedy pracownicy dostali 15 proc. akcji, a potem je sprzedali (załoga spółki dostała za darmo 15 proc. akcji w 1996 roku - red.). Więc nie rozumiem, dlaczego są teraz - dziwił się premier. Według niego, jest to próba sił, ale on w niej uczestniczyć nie zamierza.
Związkowcy zapowiedzieli wcześniej, że jeśli rząd będzie chciał realizować swój pomysł, to zakład może stanąć do odwołania. Może się więc powtórzyć sytuacja z 1992 roku, kiedy rząd Hanny Suchockiej, chciał sprzedać KGHM za 400 mln dol, ale ugiął się po 32 dniach strajku załogi.
Kto jeszcze pod młotek
Oprócz udziałów w KGHM rząd chce sprzedać także pakiet akcji Lotosu, PGE i Tauronu oraz TP, oraz zakładów azotowych w Puławach i Policach. - Mimo, że jestem gorącym zwolennikiem własności prywatnej to po doświadczeniach z dywersyfikacją energii uważamy, że konieczna jest obecność państwa w tych sektorach. Z czasem będziemy jednak chcieli je sprzedawać - powiedział premier.
Ogółem z prywatyzacji rząd planuje pozyskać 36,7 mld zł. Do tej pory ze sprzedaży należących do państwa spółek zarobił 3 mld zł.
- W drugiej połowie roku 2009 przychody z prywatyzacji mają wynieść około 11,67 mld zł, a w 2010 roku około 25 mld zł - powiedział Aleksander Grad. Dodał, że w tej chwili jest prowadzonych ponad 450 projektów prywatyzacyjnych. Poinformował ponadto, że niedawna sprzedaż tzw. resztówek akcji Pekao SA dała Skarbowi Państwa przychód w wysokości ponad 1,08 mld zł. JAK ZAREAGOWAŁA GIEŁDA?
Źródło: tvn24