Posiadaczom aut uszkodzonych w wypadkach należy się samochód zastępczy - przyznają towarzystwa ubezpieczeniowe. Ale jednocześnie podkreślają, że osobom rzadko korzystającym z aut wolałyby raczej fundować taksówkę - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak pisze "DGP", Przedstawiciele Polskiej Izby Ubezpieczeń, wspólnie z ekspertami z Komisji Nadzoru Finansowego, pracują nad uszczegółowieniem treści rekomendacji, wydanej w grudniu przez nadzór, a dotyczącej prawa każdego poszkodowanego w wypadku do auta zastępczego.
Ubezpieczyciele nie kwestionują już jej treści, ale wskazują, że procedury muszą zapewniać możliwość indywidualnego podejścia do każdego przypadku.
Taksówką, albo tylko na weekend
Nie chcą, żeby prawo do samochodu zastępczego było przyznawane automatycznie każdemu, bez względu na to, jak często użytkuje auto. Osobom, które z samochodu korzystają rzadko, proponują przejazdy taksówkami. Z kolei tym, którzy podróżują autami tylko w weekendy, proponują wynajem samochodu tylko na wolne dni. Wszystko po to, aby zaoszczędzić na wynajmie samochodów, co kosztuje 100–200 zł za dzień - pisze "DGP".
Takie rozwiązanie oznaczałoby, że przed wynajęciem samochodu poszkodowani musieliby kontaktować się z ubezpieczycielem, aby uzyskać zgodę na wynajem.
Nadzór obecnie nie zaleca kontaktowania się z ubezpieczycielem, ale zaleca ostrożność przy wynajmowaniu aut. Chodzi o zminimalizowanie ryzyka odmowy pokrycia przez ubezpieczyciela kosztów najmu - podkreśla "DGP". Trzeba też pamiętać, że nie może być to samochód wyższej klasy niż posiadany. Oznacza to, że jeśli ktoś miał opla astrę, to nie może wynająć sobie na czas naprawy minivana opla zafiry, żeby np. wygodniej pojechać na narty - pisze gazeta.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24