Realny termin wejścia do systemu ERM2 to pierwsza połowa przyszłego roku. Do tego czasu trzeba jednak zmienić konstytucję, by umożliwić przyjęcie euro. Jeśli tak się nie stanie, plany wprowadzenia wspólnej waluty będzie trzeba odłożyć w czasie - ocenia minister finansów Jacek Rostowski.
- Najpierw należy zmienić konstytucję, a następnie przystąpić do ERM2. W tej sprawie w pełni zgadzam się z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem. Byłoby bardzo niewskazane przystąpić do ERM2, a potem znaleźć się w sytuacji, w której konstytucji nie udałoby się zmienić. Przebywanie w ERM2 w takich warunkach byłoby zupełnie bezcelowe. Obecność w ERM2 bez zmiany ustawy zasadniczej mogłaby prowokować znaczące ruchy spekulacyjne wobec złotego - powiedział Rostowski w wywiadzie dla PAP.
- W przypadku, gdyby zmiany w konstytucji zostały zablokowane, wówczas trzeba będzie ten projekt odłożyć - dodał.
Konstytucjonaliści nie mają wątpliwości, że Polska musi zmienić konstytucję, by zastąpić złotego wspólną walutą europejską. Zmienione muszą zostać przepisy regulujące kompetencje Narodowego Banku Polskiego związane z wyłącznym prawem do emisji pieniądza, realizowaniem polityki pieniężnej oraz odpowiedzialnością za wartość polskiego pieniądza.
Opozycja robi błąd?
Tymczasem liderzy głównej partii opozycyjnej - Prawa i Sprawiedliwości - nie zgadzają się na zmiany w ustawie bez przeprowadzenia referendum w sprawie euro. Szef PiS Jarosław Kaczyński powiedział w czwartek, że jest przeciwny wprowadzeniu euro w ciągu najbliższych kilku lat. Jego zdaniem może to spowodować znaczne pogorszenie sytuacji ekonomicznej Polaków. CZYTAJ WIĘCEJ: J. Kaczyński wyliczył: emeryci na euro stracą 240 zł miesięcznie
- PiS blokując przystąpienie do euro może sobie bardzo zaszkodzić. Skoro zmiana konstytucji tylko umożliwi przystąpienie do euro, a kierunkowa decyzja już została podjęta w przyjętym przez Polskę Traktacie Europejskim, to wydaje mi się, że główna partia opozycyjna dojdzie do wniosku, że najlepiej byłoby zgodzić się na tę zmianę - ocenił teraz Rostowski.
Według szefa resortu finansów sprawa przyjęcia euro nie powinna być przedmiotem walki politycznej w zbliżających się kampaniach wyborczych. - Co prawda przygniatająca większość Polaków popiera obecność Polski w UE, jednak pewna część ma obawy co do przyjęcia euro. I dlatego ważne będzie, żeby decyzje zostały maksymalnie wyjęte z bieżącego sporu politycznego. Myślę, że to będzie z pożytkiem dla wszystkich partii, bo jest duże ryzyko polityczne, także dla opozycji, wynikające z mieszania tych spraw - powiedział Rostowski.
Rok 2010 jest rokiem wyborów prezydenckich. W 2011 roku Polskę czekają wybory parlamentarne. Zdaniem Rostowskiego również instytucje Unii Europejskiej nie będą kierować się interesem politycznym przy podejmowaniu decyzji o rozszerzeniu strefy euro.
Kiedy euro w naszych portfelach?
Według ministra finansów złoty może wejść do systemu ERM2 w I połowie 2009 roku. - Realny termin wejścia do ERM2 to pierwsza połowa przyszłego roku. Musimy wtedy wejść do ERM2, żeby zdążyć z przystąpieniem do strefy euro w terminie wyznaczonym przez rząd - powiedział Rostowski.
- Dla mnie, jako ekonomisty, moment przystąpienia do samej strefy euro jest wtedy, gdy Unia Europejska zaakceptuje naszą kandydaturę i zostanie ustalony kurs przeliczenia. Nie ma już wtedy żadnych możliwości zmian kursu, a stopa procentowa zostaje natychmiast obniżona do poziomu stopy EBC. To wszystko powinno nastąpić wiosną-latem 2011 roku. Samo wprowadzenie banknotów i monet byłoby 1 stycznia 2012. Ale to jest raczej moment symboliczny, niż rzeczywisty - dodał minister finansów.
Szef MF dodał, że ma nadzieję, iż do momentu wejścia złotego do ERM2 sytuacja na rynku globalnym ustabilizuje się. - Liczymy na to, że do momentu, gdy przystąpimy do ERM2, sytuacja będzie już dużo spokojniejsza niż obecnie - powiedział Rostowski. Minister dodał, że jego zdaniem kurs przeliczenia powinien być zbliżony do kursu centralnego z ERM2.
Źródło: PAP