- W reformie emerytur to nie jest moje ostatnie słowo - zapowiedział w RMF FM minister finansów Jacek Rostowski. Przyznał, że jest zdecydowany na kolejną turę podwyższania wieku emerytalnego dla mundurowych i włączenie ich do powszechnego systemu. - Jeśli kasjerka w Tesco oszczędza na swoją emeryturę w systemie powszechnym, to dlaczego nie ma policjant albo wojskowy - pytał Rostowski. I dodał: - Nie boję się niezadowolenia funkcjonariuszy. Bardziej boję się ekspedientki w Tesco niż patriotycznego żołnierza.
Rostowski zaznaczył, że nie ukrywa, iż osobiście, a także urzędowo jako minister finansów uważa, że nowo wstępujący do służb mundurowych powinni przystępować do systemu powszechnego. - Żeby to naprawdę dobrze funkcjonowało, potrzebowalibyśmy znaczącej zmiany w sposobie zarządzania zatrudnienia w służbach mundurowych, np. 10-letnich kontraktów, które będą automatycznie wygasały - ocenił minister finansów.
Zaznaczył jednocześnie, że ma nadzieję, iż to nie koniec zmian w systemie emerytalnym służb mundurowych (zgodnie z przyjętym przez rząd projektem reformy emerytalnej osoby, które wstąpią do służby po wejściu w życie nowych przepisów, czyli na początku 2013 roku, po to by otrzymać emeryturę będą musiały spełnić łącznie dwa warunki: skończyć 55 lat i przepracować 25 lat).
- Jestem naprawdę zdecydowany, aby rozpocząć następną turę tego podwyższania wieku dla mundurowych przez bezpośrednie, proste włączenie ich do systemu powszechnego - zaznaczył Rostowski.
"Dług na spadającej krzywej"
Rostowski pytany, czy ostatnie rozczarowujące wyniki produkcji przemysłowej skłaniają go do obniżki prognoz wzrostu dla polskiej gospodarki, odpowiedział, że nie. Jak wyjaśnił, spowolnienie jest konsekwencją przewidywanego spowolnienia w Niemczech w pierwszej połowie tego roku, a w drugiej połowie roku wszyscy prognozują przyspieszenie gospodarki niemieckiej.
- Więc wydaje mi się, że ta prognoza na 2012 r. jest bezpieczna i przy niej - zresztą nawet przy trochę gorszych wynikach - możemy powiedzieć, że 2012 r. będzie na pewno rokiem, kiedy dług publiczny spadnie w relacji do PKB, bardzo znacząco - prawie o 50 mld złotych - powiedział Rostowski.
Jego zdaniem, sytuacja bardzo się ustabilizowała, szczególnie jeśli chodzi o finanse publiczne. - Dług po tym, jak rósł w czasie kryzysu, jest na spadającej krzywej, i to szybko spadającej. I wszyscy ci, którzy mówili o tym, że idzie katastrofa finansów publicznych, powinni dzisiaj to odszczekać - stwierdził Rostowski. I dodał: - Jest nawet szansa, że w tym roku relacja długu do PKB - nie tylko, że nie przekroczy 55 proc. - ale spadnie poniżej 50 procent.
"Balcerowicz powinien zdjąć zegar"
Dopytywany, czy były szef NBP i minister finansów Leszek Balcerowicz powinien zdjąć elektroniczny zegar przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich odliczający dług, który powiesił tam wraz ze swoją fundacją, Rostowski odpowiedział: - Myślę, że Leszek Balcerowicz zrobiłby dobrze, gdyby go zdjął.
Jednocześnie minister finansów zaznaczył, że "nominalna wartość długu zawsze rośnie i rosnąć będzie w normalnym, nowoczesnym kraju, póki się bogacimy". - To, że się zadłużamy mniej szybko niż się bogacimy, nie jest groźne. Jeżeli ktoś bije na alarm, gdy sytuacja faktycznie się poprawia, to jest niebezpieczeństwo, że nie będą go słuchali, gdy sytuacja zacznie się pogarszać. Ja - na miejscu Leszka Balcerowicza - zdjąłbym ten licznik, aby go ponownie zawiesić, gdyby relacja długu do PKB zaczęła rosnąć. To jest trochę jak wołanie, że jest wilk i potem ludzie przestają tego słuchać - podsumował Rostowski.
Minister finansów pytany o obniżkę VAT-u, odparł, że stanie się to automatycznie w 2014 roku. - Ta obniżka będzie miała miejsce, ale musimy dokonać pełnej konsolidacji, czyli naprawy finansów publicznych w pełnym wymiarze. (...) Myślę, że następne dwa, trzy lata będą latami przyspieszającego wzrostu gospodarczego i bardzo znaczącego obniżenia długo publicznego. Więc jesteśmy - pierwszy raz mogę to powiedzieć - na dobrej drodze - powiedział Rostowski.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: RMF FM/PAP/Jacek Turczyk