Cena ropy na rynku amerykańskim wzrosła w środę o 1,3 procent, do 91,24 dolara za baryłkę. To efekt publikacji danych rządu, o dużym spadku rezerw ropy i oleju opałowego w Stanach Zjednoczonych.
Spadek ilości rezerw wynika z trudności w zapewnieniu pełnych dostaw ropy surowej w związku z atakiem zimy na środkowe i południowe stany USA oraz zablokowaniem przez gęstą mgłę żeglugi na Kanale Houstońskim, który stanowi główną arterię przesyłową ropy z Houston i innych portów oraz z zagłębia naftowego nad Zatoką Meksykańską.
W środę agendy rządowe USA opublikowały najnowszy raport o stanie rynku ropy i paliw, wskazujący na bardzo duży, bo aż o 7,6 miliona baryłek, spadek rezerw ropy surowej w ub. tygodniu, przewyższający znacznie prognozy analityków, zapowiadające obniżenie się zapasów, ale tylko o ok. 1,5 mln baryłek. Po tym spadku rezerwy ropy znalazły się na poziomie 296,9 mln baryłek, najniższym od lutego 2005 roku.
Co gorsze, znacznie, bo aż o 2,1 mln baryłek, w porównaniu z prognozami spadku o 0,5 mln baryłek, zmniejszyły się także zapasy oleju opałowego, który stanowi główne paliwo grzewcze dla wielu amerykańskich gospodarstw domowych, borykających się obecnie z atakiem zimy.
Niespodziewanie silnie, bo aż o 3 mln baryłek wzrosły natomiast rezerwy benzyny, co także może być pośrednim następstwem zimy, zniechęcającej Amerykanów do podróżowania i w ten sposób ograniczającej popyt.
Na New York Mercantile Exchange wskaźnikowa dla rynku amerykańskiego cena lekkiej ropy krajowej w kontraktach na styczeń wzrosła w środę o 1,16 dol. do wysokości 91,24 dolara za baryłkę.
W Londynie na giełdzie ICE Futures wskaźnikowa dla rynku europejskiego cena ropy Brent z Morza Północnego wzrosła w środę o 1,36 dol. do poziomu 91,48 dol. za baryłkę.
Źródło: PAP, tvn24.pl