Od przyszłego roku do renty będzie można dorobić każde pieniądze bez ryzyka utraty świadczenia - informuje "Polska". Ministerstwo pracy przygotowuje bowiem projekt ustawy znoszący ograniczenia w przychodach rencistów.
Obecnie, aby nie stracić renty można do niej dorobić nie więcej niż 1890 zł - czyli 70 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Jeśli rencista przekroczy ten limit ZUS obliczy o ile zmniejszyć mu rentę. W skrajnym przypadku, jeśli zarobki rencisty wyniosą 3,5 tys. zł brutto, straci on całkowicie prawo do renty.
Sprawa dotyczy ponad 1,7 mln osób w kraju, z czego ponad 270 tys. to rolnicy. Większość z nich dostaje z ZUS 1012 zł miesięcznie - tyle bowiem wynosi obecnie najwyższa renta. - To nie wystarcza nawet na podstawowe lekarstwa - mówi Maria Piasecka, nauczycielka od dwóch na rentę z powodu urazu kręgosłupa. Kobieta dorabia pisaniem poradników w lokalnej gazecie, ale musi uważać, żeby nie przekroczyć ustalonego limitu.
Dlatego większość rencistów, którzy dorabia sobie do skromnego świadczenia zaniża swoje prawdziwe dochody i ucieka w szarą strefę. Licząc, że tylko 1/3 rencistów pracuje na czarno i zarabia po 1 tys. zł netto, kwota samego nieodprowadzonego podatku dochodowego to 50 mln zł.
Nowe przepisy mają pomóc wielu rencistom w powrocie do pracy. Resort przekonuje też, że z tego tytułu budżet może zyskać z tytułu samych podatków, obecnie nie płaconych. O ile? Tego jeszcze nie wiadomo.
Źródło: "Polska", APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24