Nie będzie likwidacji zakładów budżetowych, gospodarstw i rządowych agencji. PO rezygnuje ze zmian planowanych przez Zytę Gilowską. Ciężar oszczędności ma spocząć na ministerstwach, które będą musiały zacząć "kombinować" jak zaoszczędzić - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Reforma finansów publicznych rządu PO-PSL nie będzie oznaczała jednego pakietu ustaw, jak planowali to poprzednicy. Złoży się na nią kilka ważnych nowelizacji, przygotowywanych przed poszczególne resorty, a nie likwidacja podległych im zakładów budżetowych, czy agencji - to na tym chciał planowała zaoszczędzić najwięcej Zyta Gilowska. Eksperci uznawali jej pomysł za niepełny.
– Zyta Gilowska chciała wyciąć wszystko, a to nam nie odpowiadało – mówi Jan Łopata PSL z Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. – Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że dochody i wydatki w tych instytucjach są poza kontrolą i to trzeba zmienić.
I chociaż Platforma podchodzi do reformy "z innej strony", to cel jest ten sam: trzeba ograniczać wydawanie publicznych pieniędzy i dbać o efektywność tego procesu.
Cięcia
Zamierzeniem ministra finansów Jacka Rostowskiego jest zmniejszenie udziału wydatków publicznych w PKB poniżej 40 proc. w 2011 roku z obecnych 42,3 proc., deficytu finansów publicznych do 1 proc. PKB, a ograniczeniu długu publicznego o 4 – 7 punktów
Przejrzymy zobowiązania skutkujące sztywnymi wydatkami budżetu. Na początek pod lupę weźmiemy kilka kluczowych resortów: Zdrowia, Pracy i Gospodarki. rostowski o reformie finansów
Odchudzaniu wydatków ma pomóc zakończenie możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury i wprowadzenie pomostówek, pakiet 50+ (dotyczący aktywizacji zawodowej 50-latków - red.), ograniczenie zatrudnienia w budżetówce oraz przyspieszenie prywatyzacji z dochodami 5 – 7 mld zł rocznie. Jednocześnie rząd chce upraszczać podatki – m.in. rozliczanie VAT – i obniżać obciążenia podatkowe.
Nagrody za kreatywność
Poza tym dodatkowymi pieniędzmi w budżecie premiowane mają być te ministerstwa, które będą przeprowadzały u siebie reformy. Ich celem oczywiście muszą być oszczędności w kolejnych latach. – Nie będziemy wlewać pieniędzy do dziurawego kubła – zapowiadał szef resortu finansów.
Rostowski nie podaje jednak, na czym dokładnie ministerstwa mają oszczędzać. Wiceminister finansów Stanisław Gomułka zdradza jedynie, że reforma będzie polegała na wysiłku wszystkich resortów, najmniej Ministerstwa Finansów. – Wydatki w kolejnych latach nie będą już rosły w takim tempie jak dotychczas, a limity przydzielane poszczególnym ministrom zależeć będą od zadań, jakie mają do wykonania – wyjaśnił wiceminister.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24