W ostatnich czterech dniach do Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń zgłoszono prawie 9 tysięcy szkód powodziowych - podała spółka w środowym komunikacie. Jak podano, firma kieruje na nawiedzone powodzią tereny dodatkowych rzeczoznawców do wyceniania szkód.
PZU SA podał, że w ciągu ostatnich czterech dni w jego systemach zostało zarejestrowanych 14 300 szkód majątkowych, z czego około 9 tys. stanowiły szkody związane z powodzią.
Spółka zdecydowała o zwiększeniu ze 100 do 260 liczby mobilnych ekspertów likwidujących szkody na terenach objętych powodzią.
We wtorek PZU informowało, że około południa zgłoszonych było 8,8 tys. szkód powodziowych.
Kurs ubezpieczyciela trzyma się
Akcje PZU SA na warszawskim parkiecie środę zakończyły kursem 345,90 zł, co oznaczało spadek o 2,01 proc. w porównaniu z wtorkowym zamknięciem. To jednak wynik lepszy od zachowania większości spółek notowanych na GPW: wskaźnik WIG29 zniżkował o 2,3,08 proc., zaś szerszy WIG - o 2,70 proc. Podobne spadki nastąpiły na innych europejskich giełdach.
Analitycy DI BRE w raporcie z 11 maja wycenili akcje PZU w horyzoncie 9 miesięcy na 358,8 zł za sztukę.
Wiceminister spokojny o wyniki spółki
Wieczorem wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik stwierdził, że nie widzi niebezpieczeństwa, by powodzie wpłynęły negatywnie na wynik PZU oraz na kurs akcji tej spółki. Jego zdaniem ubezpieczyciel jest przygotowany na takie zdarzenia.
- Ryzyko ubezpieczeniowe jest wpisane w działalność PZU, a także każdego ubezpieczyciela. Nie sądzę, by to w jakikolwiek sposób wywróciło finansami spółki - podkreślił wiceminister skarbu.
Zauważył, że działalność ubezpieczeniowa polega na rekompensowaniu poszkodowanym poniesionych przez nich strat. - Są szkody, zdarzenia, które powodują obowiązek wypłaty pewnych świadczeń przez ubezpieczyciela. Jest to konsekwencja prowadzonej działalności gospodarczej. Gdyby takich zdarzeń nie było, nie byłoby sensu utrzymywania takiej instytucji. Ubezpieczyciel istnieje po to, by wyrównywać uszczerbki, jakich doznają osoby w dobrach chronionych przez niego - stwierdził wiceminister.
uznał też, że ostatnie wydarzenia mogą zwiększyć chęć do kupna polis. - Wydarzenia, które powodują wzrost szkodowości, skłaniają ludzi do poszukiwania narzędzi zabezpieczania się przed skutkami szkodliwych zdarzeń - ocenił.
Źródło: tvn24.pl