W lipcu ma być gotowy końcowy raport o przyczynach, przebiegu i skutkach awarii rurociągu, z którego w grudniu 2007 r paliwo wyciekło do Wisły. Komisja powołana w PERN "Przyjaźń" pracuje od 4 miesięcy, wciąż jednak nie ustaliła "ostatecznych i jednoznacznych" wniosków.
W ramach jej prac wykonano m.in. badania podwodne, badania echosondą i odwierty geologiczne. Zbadano także rurociąg od wewnątrz i przeprowadzono badania materiałowe. Wykonano też rozmaite symulacje działania automatyki. Wszystko to nie przyniosło jednoznacznych wniosków.
Przedsiębiorstwie Rurociągów Naftowych (PERN) "Przyjaźń" odpowiedzialne za rurociąg twierdzi, że jednoznaczną przyczynę awarii można będzie określić dopiero po wycięciu uszkodzonego fragmentu rurociągu i poddaniu go specjalistycznym badaniom laboratoryjnym. Jednak aby wyciąć i wyciągnąć rurę, przedsiębiorstwo musi otrzymać odpowiednie zezwolenia administracyjne. To z kolei oznacza, że nie można dokładnie określić, kiedy prace zostaną podjęte.
PERN podkreślił, że zarówno te, jak i wszystkie inne dotychczasowe badania i ekspertyzy, wykonują niezależne specjalistyczne firmy.
Plama na Wiśle
W połowie grudnia ub.r. doszło do wycieku z biegnącego z Płocka do Nowej Wsi na Kujawach rurociągu. Paliwo pojawiło się na Wiśle. Plama oleju opałowego rozciągała się na całą szerokość rzeki na długości około 30 km.
W korycie rzeki ustawiono zapory sorbcyjne. Wstępnie ustalono wówczas, iż z magistrali wyciekło około 40 m3 paliwa. PERN nie podał wielkości strat wynikłych z awarii.
Wyciek na odcinku Płock-Nowa Wieś był już drugim w grudniu 2007 roku. Kilka dni wcześniej ropa wyciekła w okolicach Włocławka - jednak ten wyciek nie był aż tak poważny, jak następny.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24