W przyszłym roku kraje Unii Europejskiej będą wliczały do dochodu narodowego prostytucję, przemyt oraz handel narkotykami - twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna". Według gazety, czarna gospodarka podniesie polski produkt krajowy brutto o 16 mld zł.
Do tej pory większości krajów - jak pisze "DGP" wliczana była tylko ta część nielegalnej działalności, która obejmowała produkcję i usługi ukrywane w całości lub w części przed organami administracji państwowej w celu unikania płacenia podatków, ceł, akcyzy czy składek na ubezpieczenia społeczne.
- Teraz brana pod uwagę będzie również druga część szarej strefy, do której zalicza się między innymi nierząd, kontrabandę oraz narkobiznes - wyjaśnia Maria Jeznach, dyrektor departamentu rachunków narodowych GUS.
Wynika to z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 21 maja, które wejdzie w życie jesienią przyszłego roku.
"DGP" pisze, po uwzględnieniu przez Polskę dochodów z "czarnej" gospodarki, zwiększy PKB, co wpłynie na jego relację do długu.
Granice absurdu
Unijne rozporządzenie budzi wiele wątpliwości. - Jest skojarzenie: wyższy PKB to wyższy dobrobyt? Czy można uznać, że dobrobyt rośnie, kiedy rozwija się prostytucja? - pyta Ryszard Bugaj z Instytutu Nauk Ekonomicznych (PAN).
Podkreśla także, że nielegalną działalność będzie trudno oszacować. Zaś nowe regulacje będą sprzyjać manipulacjom, zwłaszcza tam, gdzie statystyka nie jest dobrze nadzorowana.
Prof. Elżbieta Mączyńska z SGH komentuje, że działalność niezgodną z prawem powinno się odejmować od PKB. - Poruszamy się w granicach absurdu - dodaje Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.
Autor: mac//kdj/zp / Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu