Premier przedstawił rządową receptę na kryzys: cięcia wydatków. Oszczędności ministerstw mają wynieść 17 miliardów złotych. - Nie zabraknie pieniędzy na emerytów i rencistów, na służbę zdrowia, na pensje. Cięcia nie będą dotykać ludzi – obiecał Donald Tusk.
Premier zapowiedział, że budżet w roku 2009 może wyglądać inaczej, niż planowano. Ograniczenia wydatków ministerstw już teraz pozwolą znowelizować budżet w połowie roku, jeśli sprawdzą się czarne scenariusze dla pogrążonej w kryzysie globalnej gospodarki.
- Przychody mogą być wyraźnie mniejsze, a co za tym idzie, musimy także szukać sposobów na ograniczenie wydatków - zaznaczył premier. Rząd zakłada - „pesymistycznie” - że wzrost gospodarczy wyniesie 1,7 proc., a inflacja – 1,9 proc. W obowiązującym budżecie są założone wzrost PKB o 3,7 proc., a inflacja 2,9 proc. Dlatego będą cięcia rzędu 10 proc. wydatków założonych na pierwsze półrocze 2009 r.
Premier podkreślił, że obecne cięcia wydatków to "scenariusz zapasowy, jeśli sprawdzą się te złe prognozy dotyczące świata".
Solidarne cięcia
- W czasach zawieruchy dobrą metodą jest zbieranie zapasów. Rząd zakłada, że trzeba będzie znaleźć 17 mld zł oszczędności budżetowych, by być przygotowanym na gorszą ewentualność. Nie musi się ona zdarzyć, ale nie możemy tego wykluczyć – zastrzegł. Cięcia "będą musiały uwzględniać zasadę solidarności", przyjętą we wtorek przez rząd.
Na znalezienie w swoich budżetach 17 mld oszczędności ministerstwa mają dwa dni – środę i czwartek. W piątek i sobotę przedstawią swoje oszczędnościowe plany szefowi rządu. - Ci wszyscy, którzy myślą o swoich wynagrodzeniach, pensjach, mogą być także bezpieczni. Cięcia nie będą dotykać ludzi, będziemy je proponować przede wszystkim w wydatkach rzeczowych i w rozmaitych programach i planach ministerstw – zapewnił premier.
- To mogą być redukcje w ministerstwach, redukcje pewnych komórek, czy działów, a co za tym idzie redukcje zatrudnienia w biurokracji centralnej - powiedział premier. Według niego takie deklaracje "odważnych decyzji" składali już minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i nowy minister sprawiedliwości Andrzej Czuma.
- Wiadomo, że będziemy gwarantować bezpieczeństwo tych największych wydatków, jak dopłaty do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a więc bezpieczeństwo polskich emerytów, że w takich resortach jak MON czy MSWiA nie będziemy sięgać po pieniądze na wynagrodzenia i na emerytury mundurowe" - podkreślił premier.
- To, co będziemy oglądali z każdej strony, to wydatki rzeczowe, wydatki inwestycyjne w ramach resortów, np. zakupy samochodów, remonty budynków, innego typu zakupy, dotacje i wydatki agencji - powiedział.
Pomoc dla ludzi, nie banków
Pomoc rządu w sytuacji kryzysowej z kolei ma trafić "do ludzi oraz małych i średnich przedsiębiorstw, a nie do banków". - Mój rząd nie jest zainteresowany, żeby kogokolwiek w sektorze bankowym wspomagać, by dawać kasę jakiemuś bankowi. Jesteśmy bardzo konserwatywni pod tym względem i zakładamy, że to banki są od tego, by udzielać pożyczek i pomocy, a nie odwrotnie - powiedział premier.
Minister finansów Jacek Rostowski poinformował z kolei, że rząd przyjął projekt nowelizacji ustaw o podatku dochodowym CIT i PIT. - Ten projekt pozwala na wprowadzenie ulg inwestycyjnych do poziomu 100 tys. euro dla nowych i małych przedsiębiorstw. Ten pułap obecnie wynosi 50 tys. euro - wyjaśnił.
Wsparcie dla gospodarki
Minister finansów powiedział, że plan rządowy składa się z dwóch elementów: oszczędności budżetowych i wsparcia dla gospodarki. Zmiany w ustawach o PIT i CIT to kolejny element rządowego planu wsparcia dla gospodarki. Następnym jest wtorkowa decyzja rządu o możliwości dokapitalizowania Banku Gospodarstwa Krajowego, żeby ten mógł przejmować na siebie więcej ryzyka, a więc udzielać więcej gwarancji i poręczeń dla firm, jak również dla inwestycji realizowanych z funduszy unijnych. Taką nowelizacje ustawy zamierza przyjąć rząd.
Premier zapewnił natomiast, że żadne cięcia nie będą obejmować wydatków związanych z realizacją programów unijnych i inwestycji za pieniądze z UE.
Inni mają gorzej
Tusk przypomniał też, że inni - jak Węgry, Islandia, Łotwa czy Estonia - mają gorzej, a na tym tle polska gospodarka wciąż wygląda nieźle. A może być jeszcze lepiej. - Ze światowego kryzysu finansowego możemy wyjść zwycięsko, ale potrzebna jest ogólnonarodowa solidarność - zastrzegł. Kolejnym plusem - według prezentującego urzędowy optymizm Tuska - jest szansa na " trwałą racjonalizację wydatków"
- To jest właśnie moment, aby skłonić urzędników państwowych do odważnych, niekonwencjonalnych decyzji, do tego, aby każdą wydaną złotówkę obejrzeli jeszcze raz - dodał premier.
Gospodarka wyraźnie zwalnia
Tymczasem wskutek globalnego kryzysu polska gospodarka wyraźnie zwolniła w ostatnim kwartale 2008 roku. Rząd szacuje wzrost PKB w czwartym kwartale ubiegłego roku na 2,8 proc., a w całym 2008 roku na 4,7-4,8 proc. - podał CIR w komunikacie. Jeszcze w III kwartale gospodarka rosła w tempie 4,8 proc. Widac jednak stałe pogarszanie się prognoz dla gospodarki. Kiedy GUS ogłosił dane za III kwartał, ekonomiści prognozowali, że w następnym wzrost wyniesie 3,1 proc. teraz widać, że były to zbyt optymistyczne prognozy. "W IV kwartale 2008 r. nastąpiło dalsze spowolnienie aktywności inwestycyjnej oraz nieznaczne spowolnienie tempa wzrostu popytu konsumpcyjnego" - napisał CIR.
Jak będzie dalej? Niekt tego chyba nie jest w stanie jeszcze przewidzieć. "Skala spowolnienia wzrostu gospodarczego w Polsce w kolejnych kwartałach 2009 r. będzie wypadkową głębokości recesji w strefie euro oraz możliwości utrzymania silnego popytu konsumpcyjnego i realizacji planowanych inwestycji infrastrukturalnych" - uważa CIR.
Źródło: marca.com,sport.es,telegraph.co.uk,PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24