Hiszpanie mają dość rządowych oszczędności i kolosalnego bezrobocia. W Madrycie i innych miastach drugi dzień trwają demonstracje przeciwko polityce gospodarczej rządu. Biorą w nich udział głównie ludzie młodzi, którzy - podobnie jak w Tunezji i Egipcie - skrzyknęli się za pośrednictwem Facebooka i Twittera.
Demonstracje odbywają się pod hasłem "Democracia Real Ya" („Prawdziwa demokracja, ale to już!”). Poza stolica kraju objęły ok. 60 innych miast. Ich uczestnicy żądają walki z korupcją, urealnienia systemu bankowego i zmiany hiszpańskiej polityki. Jak zapewniają, nie reprezentują żadnej partii ani ideologii, a jedynie domagają się pokojowej debaty.
Protesty na madryckim placu Puerta del Sol wczoraj i dziś zgromadziły wiele tysięcy osób. Część z nich spędziła na placu także noc. Do mniejszych protestów dochodziło między innymi w Barcelonie.
Pracy w Hiszpanii nie ma prawie 5 milionów osób, a stopa bezrobocia jest najwyższa w całej Unii Europejskiej i wynosi 21,3 procent. Bezrobocie wśród osób poniżej 25 roku życia sięga 45 procent.
Protesty odbywają się na kilka dni przed niedzielnymi wyborami do władz lokalnych. Demonstrujący apelują do Hiszpanów, by nie głosowali ani na rządzących socjalistów, ani na opozycyjną centroprawicę. Obie partie oskarża się o udział w skandalach korupcyjnych.
Źródło: TVN CNBC