Gigant informatyczny Microsoft patentuje swoją koncepcję nieustannego pomiaru wydajności pracowników. Funkcje organizmu każdego zatrudnionego mają być nieustannie mierzone i zapisywane. Krytycy mówią o permanentnej inwigilacji.
Microsoft swój wniosek złożył już latem 2006 roku, nadano mu numer 20070300174 i wkrótce jego szczegóły mają zostać ogłoszone przez urząd patentowy. Idea wynalazku mówi o czujnikach, które mają poprawić komunikację między człowiekiem a systemem komputerowym. W praktyce jednak to komputer ma dostawać ciągłe dane o ciśnieniu krwi, częstszym lub rzadszym oddechu czy pocie zraszającym czoło człowieka...
Troska o zdrowie czy inwigilacja?
Twórcy chcą opatentować kompleksowy system, łaczący zarówno komunikację, jak i nadzór. Czujniki na ciele pracowników mają bezprzewodowo przekazywać dane do centralnego komputera, kamery mają rejestrować kto właśnie się zaśmiał, a kto zmarszczył czoło.
Gdy pomiary którejś osoby zaczną odbiegać od normy, komputer zada pytanie: Czy jest jakiś problem? System miałby szukać możliwości pomocy - także poszukując innego pracownika, który w tej sytuacji mógłby okazać się pomocny.
Pracownik 'przezroczysty' dla pracodawcy
Podobne pomiary życiowych funkcji organizmu funkcjonowały dotąd w odniesieniu do astronautów czy pilotów wojskowych myśliwców. To jednak specyficzne zajęcia.
Pojawiają się już głosy, że objęcie podobną praktyką "zwykłych" pracowników stanowiłoby nadmierną ingerencję w ich prywatność. Zgromadzone w banku danych informacje dawałyby pracodawcy pełen wgląd w ich stan zdrowia.
Źródło: ZDF
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl