Polscy pracodawcy są coraz bardziej sumienni w przelewaniu wynagrodzeń na konta pracowników - pisze poniedziałkowy "Puls Biznesu", powołując się na dane GUS.
Choć ostatni rok był dla firm jednym z najtrudniejszych od początków transformacji (ze wzrostem PKB zaledwie o 1,6 proc.), zaległości finansowe pracodawców wobec załóg wyraźnie spadły i są jednymi z najniższych w historii RP. Przez dekadę to zjawisko zmniejszyło się sześciokrotnie.
Ile zalega?
Na koniec 2013 r. zaległości w wypłacie wynagrodzeń miało 847 firm (najwięcej budowlanych), zatrudniających przynajmniej 10 osób. To o 150 podmiotów mniej niż rok wcześniej i o 673 mniej niż dekadę temu. Z zaległymi wynagrodzeniami w bieżący rok weszło 19,2 tys. pracowników, czyli 0,2 wszystkich zatrudnionych w grupie firm 10+. Niestety nie prowadzi się podobnych badań w stosunku do drobnych firm; wiadomo, że tam sytuacja nie jest tak pomyślna, choć też zmienia się na korzyść. Jest jednak także łyżka dziegciu. Na koniec 2013 r. statystycznemu pracownikowi pracodawca zalegał z kwotą 5114 zł brutto, czyli nie wypłacił mu 1,4 średniej pensji. To nieco mniej niż przed rokiem (1,46 proc. średniej) ale nadal więcej niż dekadę temu (0,98 proc.).
Takie wyniki sugerują, że choć w całej gospodarce skłonność pracodawców do ociągania się z zapłatą wynagrodzeń spada, to jednostkowe przypadki są bardziej dotkliwe niż kilka i kilkanaście lat temu.
Autor: mn/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24