- Produkt Krajowy Brutto USA spadł w II kwartale 2009 roku o 1 proc. w ujęciu rocznym, wobec prognozowanych 1,5 proc. spadku - podał w piątek Departament Handlu USA. Jednocześnie okazało się, że w pierwszym kwartale spadek wyniósł 6,4 proc., a nie 5,5 proc., jak to podano wcześniej. To początkowo nie spodobało się inwestorom.
Rynki dane z USA przyjęły z mieszanymi uczuciami. Niby dane okazały się lepsze od prognoz, ale skorygowana w dół wartość z pierwszego kwartału, i to niżej niż mówiły prognozy, była rozczarowująca. Dodatkowo nastroje popsuł smutny jubileusz - amerykańska gospodarka jest na minusie czwarty kwartał z rzędu. To pierwsza tak długa seria spadków od 1947 roku.
Na dane żywo zareagowała warszawska giełda. Przed ogłoszeniem wyników WIG20 znajdował się na lekkim, ok. jednoprocentowym plusie, choć sesja była dość zmienna. Tuż po publikacji danych, o godzinie 14:30 minimalnie wzrósł, a potem momentalnie mocno spadł w dół. Pierwsze domysły sugerują, że inwestorzy skupili się bardziej nie na danych z ostatniego kwartału, ale właśnie na dużej korekcie tych z poprzedniego. Po jakimś czasie emocje jednak nieco opadły i WIG20 zaczął odrabiać straty.
Tym bardziej, że amerykańscy inwestorzy odczytali dane jako pozytywne i giełdy w USA otworzyło się na plusach.
Będzie dobrze, choć będzie bolało
Według części analityków, kolejne kwartały przyniosą już wzrosty, choć eksperci podkreślają, że zagrożeniem dla ożywienia jest fatalna sytuacja na rynku pracy. Już teraz stopa bezrobocia jest za oceanem najwyższa od ćwierć wieku i wynosi 9,5 procent. Prezydent USA Barack Obama mówił jednak ostatnio, że dostrzega oznaki ożywienia, choć przychodzi ono powoli. - Jesteśmy na drodze do wyzdrowienia. Ono jest nieuniknione, ale będzie przebiegało dość burzliwie - powiedział po publikacji danych Joseph LaVorgna główny ekonomista z amerykańskiego Deutsche Bank Securities.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24