We wrześniu komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski przedstawi przegląd budżetu UE. Wobec niechęci państw do płacenia składek na UE, rozważa kilka opcji, w tym wprowadzenie podatku od transakcji finansowych, który zasiliłby unijną kasę.
- Niezwykle niemodne jest mówienie o źródle własnym UE i mówienie o czymś na kształt podatku europejskiego. Ale ja widzę tendencję, że daje się obronić w opinii publicznej podatek od transakcji finansowych czy inna forma opodatkowania sektora finansowego. To by było nawet popularne. Z natury jestem liberałem, więc nie chcę widzieć w tym tylko aktywizmu politycznego pod publiczkę. Ale tego typu podatek, jeśli nie szedłby do kasy narodowej, mógłby zasilić budżet europejski i obronić się w oczach ludzi - powiedział Lewandowski.
Odciążyć narodowe budżety
Zdaniem polskiego komisarza w chwili, kiedy kraje UE zmagają się z deficytami i tną wydatki publiczne, panuje klimat, by zmienić obowiązujący system finansowania budżetu Unii. Obecnie w prawie 80 procentach oparty jest on na składkach płaconych z budżetów narodowych, które obliczane są na podstawie zamożności kraju. Reszta to główne dochody z ceł. - Nam potrzebne jest rocznie 130-140 mld euro i europejski podatek byłby wydajnym źródłem finansowania budżetu UE, wyręczającym wpłaty z budżetów narodowych.
Dlatego we wrześniu Lewandowski przedstawi kilka propozycji wraz z precyzyjnymi wyliczeniami, ile unijna kasa zyskałaby na wprowadzeniu takiego czy innego nowego źródła finansowania UE. Lewandowski zastrzegł, że nie chodzi o całkowite zastąpienie składek, ale wygenerowanie nowych 20-30 mld euro rocznie. Zdaniem polskiego komisarza najłatwiej byłoby przekonać opinię publiczną właśnie do podatku od transakcji finansowych.
Komisarz wyznał jednak, że do wprowadzenia takiego podatku wiedzie długa droga. Zgodnie z budżetem na lata 2007-2013 Polska dostanie z Unii 67 mld euro. W tym czasie wpłaci trzy razy mniej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24