Tak dobrej sytuacji finansowej polscy rolnicy nie mieli od lat - pisze "Rzeczpospolita". Z szacunków Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że polskie gospodarstwa zarobiły w 2007 roku 25,5 mld zł – o 18,4 proc. więcej niż przed rokiem. W przeliczeniu na jednego pełnozatrudnionego w rolnictwie daje to wzrost 12 tys. zł rocznie.
Najwięcej zarobiły gospodarstwa zbożowe, najmniej – sadownicy. A ten rok ma być również dobry, bo sytuację ekonomiczną wsi poprawia wzrost cen podstawowych surowców rolnych, zwłaszcza że nastąpiło to przy dobrych zbiorach i niewielkim wzroście kosztów produkcji. Dzięki temu gospodarstwa wyspecjalizowane w uprawie zbóż miały średnio dwa razy wyższe dochody niż w 2006 roku.
Na roli lepiej niż w firmie
W najbardziej wydajnych z nich dochody na jednego pracującego wyniosły powyżej 130 tys. zł rocznie – nieco ponadczterokrotnie więcej, niż wynosiła w 2007 roku średnia płaca netto w sektorze przedsiębiorstw.
– Najwięcej skorzystały latyfundia uprawiające pszenicę na dobrych glebach. Ale takie gospodarstwa to wciąż margines polskiej wsi – zastrzega Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Dochody powyżej średniego wynagrodzenia w kraju mieli w ubiegłym roku także producenci warzyw, ziemniaków i mleka.
– Wszystko wskazuje na to, że ceny żywności będą szły w górę, a co za tym idzie, wzrosną dochody rolników. To długotrwały trend – ocenia dr Łukasz Hardt z Uniwersytetu Warszawskiego.
Komisja Europejska przewiduje, że dochody gospodarstw rolnych w naszej części Europy wzrosną w tym roku o 6 – 7 procent. Koniunktura tak dobra, jak w ubiegłym roku, ma się powtórzyć w 2010 r.
Kalkulacja i zarządzanie
Nie wszyscy jednak dobrze wykorzystali koniunkturę na swoje produkty. Wielu rolników zbyt szybko sprzedało plony, a ceny zaczęły rosnąć kilka miesięcy po zbiorach.
– Kiedy notowania rzepaku były najwyższe, nasi rolnicy już go nie mieli, więc zarobiliśmy znacznie mniej niż producenci np. pszenicy. W tym roku spodziewamy się drastycznego spadku cen i w efekcie niższej rentowności – ocenia Mariusz Olejnik, prezes Krajowego Stowarzyszenia Producentów Rzepaku.
Mimo kryzysu na rynku wieprzowiny swoje dochody poprawili w ubiegłym roku nawet producenci trzody – przeciętnie o kilka procent.
Walka z kosztami i pogodą
Dramatycznie spadły za to zyski sadowników. Jeszcze w 2006 r. z hektara upraw uzyskiwali niemal 13 tys. zł. W ubiegłym roku – jedną piątą tego. Wszystko z powodu przymrozków, które zniszczyły większość upraw.
W tym roku, jeśli nie będzie długotrwałej suszy, przymrozków albo innych klęsk pogodowych, nasi rolnicy znów mogą się spodziewać rekordowych wpływów.
Początek tego roku nie jest jednak dobry dla kieszeni polskich chłopów. Drastycznie zdrożały środki produkcji – tylko w pierwszych trzech miesiącach tego roku ceny nawozów wzrosły o jedną piątą i drożeją nadal. Np. sól potasowa kosztuje dwa razy więcej niż rok temu. W ciągu ostatniego roku wzrosły także ceny środków ochrony roślin, maszyny i pasze – wszystko przez wzrost zapotrzebowania ze strony coraz lepiej prosperujących farm.
– Rodzinne gospodarstwa mogą rocznie przeznaczać na inwestycje tylko 20 tys. zł. To bardzo mało, gdy wszystko drożeje – przypomina Wiktor Szmulewicz i argumentuje, że w tej sytuacji planowane opodatkowanie dochodów rolników jest bardzo złym pomysłem.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24