Co drugi uczeń szkoły podstawowej ściąga z sieci nielegalną muzykę i filmy. Na każdy ściągnięty legalnie plik przypada aż 20 skradzionych. Stowarzyszenie Filmowców Polskich żąda od Ministerstwa Kultury ustawy zaostrzającej karanie piratów komputerowych.
- Domagamy się bezwzględnie grzywien, minimum kilkaset złotych - tłumaczy w "Gazecie Wyborczej" reżyser Jacek Bromski, szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Jego zdaniem, karać należy każdego kto ściąga nielegalnie pliki z sieci. Za występki dzieci mieliby płacić rodzice.
Stowarzyszenie domaga się od Ministerstwa Kultury zmian zaostrzających odpowiedzialność piratów. Piraci mieliby nie tylko płacić grzywny, ale i tracić również komputery i dostęp do sieci. Resort właśnie pracuje nad nowelizacją prawa autorskiego.
Specjaliści od kradzieży oprogramowania
Szybko przybywa łączy szerokopasmowych, powstają nowe technologie wymiany plików. Piraci mają nieograniczone możliwości, nielegalnie rozpowszechniają już nawet książki i zdjęcia - ocenia sytuację Jan Bałdyga z Koalicji Antypirackiej.
Jak wynika z analiz, piraci nie gardzą także oprogramowaniem. Polacy mają znaczny udział w nielegalnym procederze ściągania programów komputerowych. Zajmujemy czwarte miejsce wśród krajów Unii Europejskiej. Więcej od nas kradną z sieci tylko Grecy, Rumuni i Bułgarzy - wylicza "GW".
Odciąć dostęp do sieci
Jak zaznacza gazeta, przykład można wziąć od Francuzów. W czerwcu tamtejszy rząd przyjął projekt ustawy, który pozwala odcinać dostęp do sieci notorycznym piratom nawet na rok. Międzynarodowa organizacja branży fonograficznej IFPI uznała go za "innowacyjny i warty naśladowania".
- Z niedawnych badań wynika, że gdyby pirat dostał ostrzeżenie o odcięciu od internetu, to już by nie wrócił do tego procederu - wyjaśnia Jan Bałdyga.
IFPI ocenia, że światowa sprzedaż muzyki przez internet i komórki przyniosła w ubiegłym roku dochód 2.9 mld dolarów. Gdyby piractwo nie istniało, kwota ta miałaby być dwudziestokrotnie wyższa.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24