Prawie pół miliona Polaków pada ofiarą mobbingu - wynika z informacji Instytutu Psychosomatycznego. Do odszkodowań z tego tytułu kwalifikuje się 3-4 proc. polskich pracowników. Dochodzenie swoich praw jest jednak bardzo trudne, a po planowanych zmianach przepisów może być jeszcze trudniejsze.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, na które powołuje się "Gazeta Prawna", wynika, że do sądów trafia zaledwie 500 pozwów o mobbing rocznie. Większość z nich jest odrzucana.
Być może już wkrótce dochodzenie swoich praw będzie jeszcze trudniejsze. Jak pisze "Gazeta Prawna", specjalny zespół ds. przeciwdziałania mobbingowi, będzie rekomendować rządowi zmiany w kodeksie pracy. Mają one polegać na tym, że pracownik, który czuje się prześladowany w pracy, będzie najpierw musiał powiadomić o tym pracodawcę. Dopiero wtedy szef uruchomi specjalną procedurę wyjaśniającą i podejmie mediację z poszkodowanym.
Uniknąć rozgłosu
– Uruchomienie wewnętrznej procedury anytymobbingowej przez pracodawcę nie ma wykluczać drogi sądowej. Ma jedynie wypełnić lukę prawną wynikającą z aktualnych przepisów – przekonuje w rozmowie z "GP" Jarosław Marciniak, ekspert prawa pracy i członek zespołu antymobbingowego.
Jego zdaniem, jedynym sposobem na wyjaśnienie kwestii, czy był to mobbing, czy nie, jest obecnie droga procesowa. W tej sytuacji pracodawcy nie mają często szans na wyjaśnienie konfliktu przed procesem. Bywa, że o problemie dowiadują się dopiero z pozwów. Wprowadzenie do kodeksu pracy obowiązkowej mediacji dawałoby szansę pracodawcom na polubowne załatwienie sprawy i uniknięcie w ten sposób procesu, a co za tym, także nagłośnienia wydarzenia.
Źródło: "Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: photoxpress