Resort finansów wraca do pomysłu podatku bankowego i zapowiada, że może on zostać wprowadzony jeszcze w tym roku. Środki z podatku nie zasilałyby budżetu, a specjalny fundusz, który mógłby być wykorzystywany w kryzysowych sytuacjach.
- Pojawi się, może nawet w tym roku - mówił dziś minister finansów Jacek Rostowski o podatku bankowym. - W Polsce nie mieliśmy kryzysu finansowego - tak jak w wielu innych krajach Europy, szczególnie Europy Zachodniej - dlatego, że mamy zdrowe banki. Ale powinniśmy się przygotowywać na przyszłe potencjalne kryzysy - dodał w wywiadzie dla Polskiego Radia.
Pieniądze miałyby trafiać na specjalny fundusz: - Wszędzie w Europie tworzy się takie fundusze - mówił Rostowski. Dotychczas sześć państw członkowskich Unii Europejskiej wdrożyło tego typu rozwiązania.
Pytany, czy rozważa możliwość wprowadzenia podatku kryzysowego, odpowiedział: - Myślę, że dobre są te sposoby, które naprawiają finanse. My, w odróżnieniu od Węgrów, nie jesteśmy w sytuacji, kiedy musimy te finanse ratować.
Projekt PiS kontra prace rządu
Dyskusja na temat podatku bankowego trwa od początku września, gdy z takim pomysłem wystąpiło Prawo i Sprawiedliwość (PiS), namawiając rząd, by zastąpił tym podatkiem podwyżkę podatku VAT o 1 pkt proc.
Wówczas rząd poinformował, że pracuje nad takim rozwiązaniem, ale nie podał szczegółów. W październiku Rostowski mówił, że według niego pieniądze z podatku bankowego powinny trafić do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG), gdzie byłyby gromadzone na ewentualne kolejne kryzysy.
Źródło: bankier.pl, Polskie Radio