Każdego dnia z mapy Wielkiej Brytanii znika pięć pubów - wynika z danych związku przedsiębiorców tej branży. Powód to spowolnienie gospodarczej i trundiejsza sytuacja ekonomiczna Brytyjczyków, którzy mają coraz mniej pieniędzy do wydania na pintę piwa.
Jak podało Brytyjskie Stowarzyszenie Piwa i Pubów (BBPA) każdego tygodnia żywot kończy 36 pubów, czyli o jedną trzecią więcej niż w pierwszym półroczu 2007 roku. Jeszcze w marcu było to 27 pubów tygodniowo - CZYTAJ WIĘCEJ. Tempo tego zjawiska jest już 18 razy szybsze niż w 2005 roku.
Grupa CGA Strategy, zajmująca się badaniami rynku, podała, że w 2007 roku zamknięto 1409 pubów. Obecnie na Wyspach działa 57 tys. pubów, a w 1980 roku było ich 69 tys.
Dane te obrazują niepokojącą sytuację w branży. Trudności gospodarcze są odczuwane przez wszystkie gospodarstwa domowe, a to w sposób szczególnie bolesny odbija się na pubach - wyjaśnia Rob Hayward z BBPA.
Spadek zaufania konsumentów i wzrost inflacji dotykają puby na dwa sposoby: wzrastają koszty prowadzenia tych lokali, a maleje liczba klientów, co przekłada się na mniejsze dochody.
BBPA opublikowało w lipcu dane ukazujące, że spożycie piwa osiągnęło najniższy poziom od czasów wielkiego kryzysu z lat 30., a najgwałtowniej sprzedaż piwa spadła właśnie w pubach.
Zdaniem przedstawiciela organizacji broniącej pubów i tradycyjnego brytyjskiego piwa Mike'a Bennera rząd powinien zdecydowanie zareagować, a zwłaszcza zrezygnować z zapowiedzianej podwyżki podatku od piwa.
Źródło: TVN24, PAP