PGNiG zmienia dużym odbiorcom zasady dostaw gazu. "Na trudniejsze i rodem z Rosji" - komentuje "Puls Biznesu". Spółki muszą musiały zapłacić za wszystko, co zakontraktują na rok, bez względu na to, czy gaz zużyją, czy nie. Szczęśliwcy będą mogli przeszacować to zużycie o 20 proc. - Dostosowujemy się do obecnej sytuacji. Poza tym tak robią wszyscy - broni się PGNiG.
Według "PB", nasz gazowy monopolista bierze przykład ze swojego biznesowego partnera z Rosji - Gazpromu. Przez lata rosyjscy dostawcy gazu do Polski działali według zasady "bierz lub płać". Za zakontraktowany gaz, wykorzystany czy nie, i tak trzeba było zapłacić. Chociaż PGNiG narzekało na warunki, na jakich musiało kupować gaz, to firmy, które samo w niego zaopatrywało, mogły przedstawiać prognozy zapotrzebowania do końca października, a za nietrafne nie groziły im kary. Teraz spółka zaczyna robić tak, jak Rosjanie. Na pierwszy ogień poszły huty
Poszanowanie dla szacunku
- W sierpniu musieliśmy przedstawić miesięczne prognozy zużycia gazu w całym przyszłym roku. Jeśli dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii zużyjemy go mniej, albo okaże się, że z powodu kryzysu będziemy potrzebować mniej niż w prognozie, to i tak będziemy musieli zapłacić za gaz, którego nie odebraliśmy - mówi Henryk Hulin, prezes ArcelorMittal Warszawa.
Edward Koźmik, kierownik wydziału obsługi technicznej stołecznej huty dodaje, że ze względu na wahania koniunktury i sezonowość produkcji huta nie jest w stanie precyzyjnie określić, ile gazu będzie odbierać rocznie, miesięcznie czy nawet dobowo. A także takie deklaracje teraz trzeba składać do PGNiG. - Jeśli wykorzystamy mniej niż 80 proc. zamówionego gazu, to w styczniu kolejnego roku będziemy musieli zapłacić 75 proc. kary, czyli ceny niewykorzystanego paliwa - twierdzi Koźmik.
Warszawska huta i tak jest w niezłej sytuacji, bo przekonała PGNiG do nienakładania kary za wykorzystanie 80 proc. prognozy. Może więc pomylić się aż o 20 proc. Inne zakłady hutnicze nie mają tyle szczęścia, mogą pomylić się tylko o 10 proc.
"Taki świat"
Kontraktując określoną ilość gazu za granicą ponosimy ryzyko, że nie sprzedamy jej w całości swoim odbiorcą. Za niewykorzystany gaz musimy zapłacić dostawcy hinc o gazie
Przyznaje, że w niektórych przypadkach także stosuje zasadę "bierz lub płać". - Podobnie działają inne, duże koncerny na świecie - dodaje. Podkreśla jednak, że spółka z każdym odbiorcą będzie ustalała indywidualne warunki, które satysfakcjonowałyby obie strony.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24