Pracownicy węgierskich kolei państwowych MAV podjęli w środę sześciogodzinny strajk, domagając się wstrzymania likwidacji deficytowych linii lokalnych. W tym samym czasie francuscy transportowcy przygotowują się do rozmów w sprawie emerytur i płac.
Według zarządu węgierskich kolei, strajk zakłócił ruch blisko 1300 pociągów. Również we wtorek przed budynkiem parlamentu w Budapeszcie odbędzie się wiec przeciwko polityce rządu, zorganizowany przez związki zawodowe i główne ugrupowanie prawicowej opozycji Fidesz. Według węgierskich mediów, frekwencja może sięgnąć 50 tys. ludzi.
Kolejarze ofiarami reform
Podjęta przez centrolewicowy rząd premiera Ferenca Gyurcsany'a akcja dyscyplinowania finansów publicznych obejmuje również państwowe koleje. W roku 2005 budżet wsparł MAV kwotą 74,6 mld forintów (433 mln dolarów), by zrekompensować różnicę między wydatkami a wpływami z biletów.
Dzięki dotkliwym dla społeczeństwa restrykcjom, w tym podwyżkom cen i podatków, ekipa Gyurcsany'a zdołała zmniejszyć deficyt budżetowy z 9,2 proc. produktu krajowego brutto w roku 2006 do 6,4 proc. PKB w roku bieżącym. Kierowana przez premiera Węgierska Partia Socjalistyczna (MPSZ) musiała za to zapłacić rekordowym spadkiem popularności do poziomu 15 procent.
Zdaniem analityków, jest mało prawdopodobne, by Gyurcsany opuścił w rezultacie protestów fotel premiera, ale może zostać zmuszony do kompromisu w sprawie reform.
Francuski sabotaż przed negocjacjami?
Z kolei ósmego dnia strajku transportowców we Francji ma dojść w środę do kluczowych rozmów przedstawicieli pracowników, pracodawców i francuskiego rządu. Tymczasem rano wiceprezes zarządu francuskich kolei SNCF Guillaume Pepy oświadczył w wywiadzie dla rozgłośni radiowej RTL, że na liniach TGV notowano "wiele przypadków wandalizmu, a nawet "równoczesnych, zgranych w czasie aktów sabotażu na wschodnich i zachodnich odcinkach linii TGV". Nie sugerował, kto może ukrywać się za tego rodzaju aktami.
Agencja Reutera przypomina jednak, że zarząd SNCF wcześniej ostrzegał, iż radykalni działacze związkowi mogą podjąć próby niszczenia linii kolejowych, by nie dopuścić do porozumienia i zakończenia akcji strajkowej.
Strajkujący domagają się utrzymania przywilejów emerytalnych i protestują przeciwko planowanej redukcji zatrudnienia, a także domagają się wzrostu wynagrodzeń.
Źródło: PAP, tvn24.pl