Ministerstwo Skarbu Państwa podpisało wstępne umowy w sprawie prywatyzacji stoczni z inwestorami, a program naprawy został wysłany do Brukseli - poinformował minister skarbu Aleksander Grad. Komisja Europejska potwierdziła, że otrzymała w piątek po południu przesłane przez Polskę plany restrukturyzacyjne dla stoczni: Gdańsk, Gdynia i Szczecin.
Komisja oceni teraz te plany - dla stoczni Szczecin i połączony plan dla stoczni w Gdańsku i Gdyni - pod względem zgodności z unijnymi zasadami pomocy państwa - poinformowała KE w wydanym specjalnie komunikacie prasowym.
Negocjacje do ostatniej chwili
Podczas piątkowej konferencji, minister wytłumaczył, że dokumenty restrukturyzacyjne zostały przesłane do Brukseli w ostatniej chwili, ponieważ podpisano również wstępne umowy prywatyzacyjne z oboma inwestorami. - Uznaliśmy, że warto umowy podpisać wcześniej po to, aby pokazać, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani w sprawie prywatyzacji stoczni. Te umowy wejdą z chwilą, kiedy Komisja Europejska da pozytywną opinię, i gdy Rada Ministrów, po decyzji KE, da swoją zgodę - powiedział.
Minister zaznaczył jednak, że umowy prywatyzacyjne z inwestorami - ISD o sprzedaży stoczni w Gdyni oraz z konsorcjum Mostostalu Chojnice o sprzedaży stoczni w Szczecinie - są warunkowe i ich realizacja zależy od decyzji Komisji Europejskiej w sprawie stoczni.
Zapewnił także, że programy dotyczące stoczni spełniają warunki Komisji Europejskiej.
Będą zwolnienia
Grad podkreślił, że nie obędzie się niestety bez zwolnień w stoczniach, ale żadnego ze stoczniowców rząd nie zostawi samemu sobie. Dodał, że redukcje zatrudnienia są konieczne ze względu na wymogi Komisji Europejskiej dotyczące limitów produkcyjnych stoczni.
O niezbędnej redukcji etatów na stoczniach poinformował wcześniej prezes zarządu ISD Polska, Konstanty Litwinow. - Struktura zatrudnienia w stoczniach jest w tej chwili niezdrowa. Główną przyczyną złej pozycji przemysłu okrętowego w Polsce jest nieefektywność pracy - powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Restrukturuzacja w Szczecinie
Wysłane w piątek programy restrukturyzacyjne dotyczą stoczni Gdynia i Gdańsk, a także stoczni szczecińskiej. - Program dla szczecińskiej stoczni, przygotowany przez konsorcjum Mostostalu Chojnice, zakłada osiągnięcie rentowności po dwóch latach - poinformował przewodniczący rady nadzorczej Mostostalu Zbigniew Urbaniec.
Program restrukturyzacyjny składa się z dwóch etapów. Pierwszy dotyczy nierentownych kontraktów, które powinny być zrealizowane do 2010 r. - Drugi etap zakłada, że po roku 2010 zamierzamy rozpocząć produkcję statków, które będą przynosiły stoczni w naszym przekonaniu zyski - powiedział w piątek dziennikarzom Urbaniec.
Pytany o ewentualne zwolnienia pracowników w stoczni, Urbaniec odparł, że pakiet socjalny nie był jeszcze konsultowany z załogą, ale "rozmowy z pracownikami będą prowadzone".
Do planów Mostostalu pozytywnie odniósł się Artur Trzeciakowski, prezes Stoczni Szczecińskiej Nowa. - Sądzę, że dzisiaj składany program jest najlepszym jaki można było na dany moment przygotować. Przede wszystkim jest to program autorski inwestora, w związku z tym zarząd stoczni nie dysponuje całym programem restrukturyzacji.
Program dla Gdyni i Gdańska
W piątek na konferencji prasowej prezes ISD Konstanty Litwinow powiedział, że inwestor zobowiązuje się zainwestować w stocznie 1 mld 560 mln zł. Z tej kwoty 500-600 mln zł zostanie przeznaczone na spłatę starych zobowiązań.
Uznaliśmy, że warto umowy podpisać wcześniej po to, aby pokazać, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani w sprawie prywatyzacji stoczni. Aleksander Grad, minister skarbu
Po południu ISD przekazało do resortu skarbu 800 stronicowy plan restrukturyzacyjny. - Zapisaliśmy w dokumentach wiarygodny cel biznesowy, zapewniający długotrwałą rentowność stoczni - zaznaczył Litwinow.
Litwinow podkreślił, że stocznie w Gdyni i Gdańsku zostaną połączone w jeden organizm. - Każda z tych stoczni de facto pozostanie stocznią - zaznaczył. Dodał, że plan restrukturyzacyjny obejmuje okres 10 lat. Dochodzenie do rentowności potrwa około 2 lata.
Budowa statków będzie odbywać się w obu stoczniach. Obróbkę blachy i uzbrajanie poszczególnych sekcji statków będzie wykonywać Gdańsk; montaż całości kadłuba będzie się odbywał w Gdyni, a wyposażenie statków - w Gdyni i Gdańsku. - Część pracowników stoczni w Gdańsku i Gdyni będzie musiała przekwalifikować się albo odejść z pracy - uważa Litwinow.
Dodatkowa pomoc
Wciąż jednak nie można wykluczyć, że decyzja Unii będzie negatywna. Gdyby tak się stało, stocznie będą musiały zwrócić miliardy pomocy publicznej, jaką otrzymały przez ostatnie lata, co oznacza, że zbankrutują. Do 31 lipca stocznie otrzymały od państwa w sumie prawie 8,45 miliarda złotych pomocy publicznej - szacuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Było to wsparcie w różnej formie - m.in. preferencyjne kredyty, gotówka, gwarancje bankowe.
Aby pomóc stoczniom i inwestorom we wtorek rząd zaakceptował udzielenie trzem zakładom dodatkowej pomocy publicznej na łączną kwotę 1 mld 240 mln zł. Czy Bruksela się na to zgodzi? - Na tym polega znak zapytania (...) Topiono w nich (stoczniach) pieniądze podatników, nie wyprowadzając ich na szerokie wody - podsumował europoseł Janusz Lewandowski.
Minister skarbu Aleksander Grad spodziewa się, że do października KE oceni programy restrukturyzacji stoczni.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes/PAP