Aż 478 tysięcy złotych będzie musiał zapłacić Skarb Państwa właścicielowi przedwojennych obligacji państwowej renty ziemskiej z 1936 roku. To wynik bezprecedensowej decyzji sądu. Nie musi to jednak oznaczać lawiny podobnych pozwów.
W tym przypadku Sąd Okręgowy w Warszawie po siedmiu latach procesu uznał prawo Tomasza Górniaka do waloryzacji świadczenia wynikającego z wykupu przedwojennych obligacji. Górniak swoje obligacje - Państwowej Renty Ziemskiej z 1936 roku o łącznym przedwojennym nominale 90 tys. 400 zł w złocie - dostał od ojca, żołnierza armii Andersa, który po wojnie wrócił do kraju z Anglii i przywiózł je ze sobą.
Sąd uznał, że można zwaloryzować dochodzone świadczenie według klauzuli złota, ale tylko co do sumy nominalnej. Potwierdził on ponadto, że dochodzenie roszczeń wynikających z przedwojennych obligacji możliwe jest tylko wówczas, gdy nie uległy one przedawnieniu - podkreśla "GP".
Szansa, ale nie pewniak
Ministerstwo finansów już zapowiada apelację. Dotychczas resort uznawał, że wszystkie przedwojenne obligacje są przedawnione i wygrał kilkadziesiąt podobnych spraw. Płacić musiał do tej pory tylko raz, bo nie zdążył odwołać się od wyroku.
Pozytywny wyrok dla Tomasza Górniaka nie oznacza, że na podobny mogą liczyć inni posiadacze przedwojennych obligacji. Każda emisja bowiem ma różne warunki wykupu - korzystny dla Górniaka wyrok sądu nie oznacza automatycznie dla budżetu lawiny odszkodowań. - Szansą dla innych jest udowodnienie, że przedawnienie nastąpiło z winy skarbu państwa - mówi "Gazecie Wyborczej" Górniak. Można np. argumentować, że żaden rząd nie chciał skupić przedwojennych obligacji, gdy były ważne.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Gazeta Prawna, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24