Tego świat jeszcze nie widział. Indeksy giełd amerykańskich pikują w dół, osiągają wartości najniższe od blisko pięciu lat, a spadki wydają się nie mieć końca. "To jest jak pożar" - mówią inwestorzy.
Warszawska giełda także spadała. Indeks największych spółek WIG20 stracił 5,69 proc. i znalazł się na poziomie 2.218,29 pkt. na zamknięciu. (Czytaj o poniedziałkowych notowaniach na GPW)
Niedługo po 20.30 naszego czasu indeks Dow Jones Industrial Average osiągnął dzienne minimum 9.525,13 pkt. Oznaczało ono spadek o blisko 800 punktów. Tego na Wall Street jeszcze nie widziano. Poniżej 10.000 punktów Dow Jones był ostatni raz 27 października 2004 roku. To już był szok. Ale okazało się, że indeks spada jeszcze niżej, do blisko pięcioletnich minimów.
Na zamknięciu Dow Jones dźwignął się trochę i zakończył notowania na poziomie 9.955,5 punktu, po spadku o 3,58 proc. Podobnie trochę w górę poszedł technologiczny Nasdaq, który skończył dzień na poziomie 1.862,96 pkt., po spadku o 4,34 proc. oraz S&P 500, który doszedł do poziomu 1.056,89 pkt., po sapdku o 3,85 proc.
Równocześnie dolar umacniał się wobec euro i jena, drożało złoto, a taniała ropa naftowa, co inwestorów w Moskwie doprowadziło do paniki. (Czytaj o panice na giełdzie w Moskwie)
Plan Paulsona nie pomoże
Nastroje w USA były tak złe, gdyż inwestorzy doszli do przekonania, że uchwalony w piątek plan ratunkowy dla sektora finansowego nie pomoże bankom, a przede wszystkim nie uratuje gospodarki przed recesją. Ale również z tego powodu, że Unia Europejska, poza pustymi słowami i deklaracjami, nie zajęła się na serio sytuacją sektora finansowego na Starym Kontynencie i możliwymi konsekwencjami. Przypomnijmy w rynek rząd amerykański chce wpompować 700 mld dolarów.
Powinniśmy szybko zabezpieczyć funkcjonowanie systemu finansowego, żeby zapobiec nieprzewidywalnym skutkom dla całej gospodarki Emmanuel Soupre, zarządzający 33 mld dolarów w funduszu Neuflize OBC w Paryżu
Pogrom na Starym Kontynencie
Dlatego na giełdach europejskich przez cały dzień trwał istny pogrom. Z najważniejszych rynków akcji wyparowało około 2,5 biliona dolarów - oblicza agencja Bloomberg. - To jest jak pożar - mówi Bloombergowi Emmanuel Soupre, zarządzający około 33 miliardami dolarów w funduszu Neuflize OBC Asset Management w Paryżu. - Powinniśmy szybko zabezpieczyć funkcjonowanie systemu finansowego, żeby zapobiec nieprzewidywalnym skutkom dla całej gospodarki - dodał.
Główne narodowe indeksy spadły na 18 rynkach europejskich. Londyński FTSE 100 zjechał w dół o 7,9 proc., notując największy dzienny spadek od dwóch dekad. Frankfurcki DAX spadł o 7,07 proc., a paryski CAC 40 o 9,04 proc.
Wygląda na to, że w Unii Europejskiej każde państwo będzie sobie samodzielnie radzić z ewentualnym kryzysem. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Niektóre państwa wprowadziły już pełne gwarancje dla depozytów bankowych, by zapobiec mogącej wybuchnąć panice. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Brytyjczycy zastanawiają się co robić?
Minister finansów Alistair Darling powiedział w Izbie Gmin: "wszystkie praktyczne opcje muszą pozostać otwarte", a ustabilizowanie sektora bankowego wymagać będzie zarówno działań systemowych, jak i indywidualnego wsparcia dla poszczególnych banków.
Darling opowiedział się za skoordynowanymi działaniami na szczeblu europejskim, ale nastrojom inwestorów w Londynie zaszkodziły właśnie obawy o kondycję europejskich banków.
Premier Gordon Brown przewodniczył w poniedziałek inauguracyjnemu posiedzeniu Narodowej Rady Ekonomicznej, która ma koordynować działania różnych resortów i agend rządowych, podejmowane w reakcji na kryzys na międzynarodowych rynkach finansowych. Po posiedzeniu nie ogłoszono komunikatu.
Brown stara się też uzyskać od kanclerz Niemiec Angeli Merkel (CZYTAJ WIĘCEJ) szczegóły ogłoszonego w niedzielę przez rząd Niemiec pakietu pełnych gwarancji depozytów oszczędnościowych.
Rzecznik Browna powiedział w poniedziałek rano, że w przekonaniu Londynu gwarancje rządu Niemiec nie zostaną wprowadzone na drodze ustawodawczej, a zatem nie będą prawnie wiążące. Gwarancji ustawowych udzielił rząd Irlandii, co spotkało się z krytyką Londynu.
Rządy powinny gwarantować depozyty?
W ocenie ekonomistów niemieckie gwarancje są źródłem presji na brytyjskiego ministra finansów Darlinga, by ogłosił podobny pakiet. Obecnie rząd brytyjski gwarantuje lokaty oszczędnościowe w brytyjskich bankach do 35 tys. funtów (od wtorku do 50 tys. funtów). Jednak niektórzy ekonomiści sądzą, że ustabilizowanie systemu bankowego będzie wymagać rządowych gwarancji dla wszystkich depozytów bankowych lub też przejęcia udziałów w największych bankach przez skarb państwa.
Inni mówią o skoordynowanych działaniach na szczeblu banków centralnych i wymieniają m.in. zastrzyki kapitału czy cięcia stóp procentowych.
Źródło: money.cnn.com, goldseek.com
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA