Niemal w ostatniej chwili odwołano planowany na piątek dwugodzinny strajk personelu pokładowego PLL LOT na warszawskim Okęciu. Jak dowiedziała się TVN CNBC Biznes wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik poprosił zarząd PLL LOT, aby jeszcze raz usiadł do rozmów ze związkowcami.
Szefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego poinformowałą, że zarząd PLL LOT rozpoczął negocjacje z protestującymi. W związku z tym strajk ostrzegawczy został zawieszony.
Załagodzona chwilowo sytuacja to jednak nie koniec problemów strajkowych w LOT. Pracownicy Lot Ground Services, którzy strajkowali już w środę, mówią nawet o strajku generalnym.
Ze względu na dobro spółki
Według resortu Skarbu Państwa mediacje dotyczące związkowych postulatów zostały przerwane, mimo deklaracji gotowości do dalszych rozmów jakie składali związkowcy. - Z tego względu, a także ze względu na troskę o dobre funkcjonowanie tej spółki, zwróciliśmy się z uprzejmą prośbą do zarządu PLL LOT o kontynuowanie procesu mediacyjnego, w żaden sposób nie przesądzając o wyniku tych rozmów - podkreślił Paweł Lisiewicz z wydziału komunikacji społecznej resortu skarbu.
Pożar chwilowo kontrolowany
Pracownicy pokładowi domagają się ok. 30 proc. podwyżki. Obecnie średnie zarobki stewardes są na poziomie 4700 zł. – Średnia płaca w LOT wynosi ponad 7600 złotych, więc nasze żądania nie są wygórowane – mówi Elwira Niemiec, szefowa związku. Zarząd proponuje stewardesom podwyżkę o 300 zł.
Na przełom lutego i marca strajk ostrzegawczy planują piloci, którzy od 31 stycznia są z pracodawcą w sporze zbiorowym. Im, oprócz urynkowienia płacy, zależy również na możliwości odpoczynku między rejsami i na ubezpieczeniu. – Załoga jest przemęczona. Mamy ponad 12 tys. dni wolnych do odebrania – powiedział Krzysztof Zbroja, przewodniczący Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych.
Także pracownicy Lot Ground Services, którzy w ostatnią środę uziemili na dwie godziny wszystkie samoloty Lot, Centralwings i EuroLot czekają na reakcję pracodawcy. Jeśli zarząd nie odpowie na ich postulaty dotyczące m.in. podwyżek płac, zapowiadają strajk generalny za dwa tygodnie.
Koszty i komplikacje
Na ten rok władze LOT na podwyżki przeznaczyły już 25 mln zł, ale każda, nawet krótka, akcja protestacyjna to poważna strata dla linii lotniczych. Dwa lata temu Bristish Airways w ciągu jednego dnia straciły z powodu strajku 60 mln funtów. Lot przyznaje, że w środę musiał odwołać trzy rejsy, inne były opóźnione. Godziny od 6 do 9 rano na dużych lotniskach na całym świecie to czas największego natężenia ruchu. Kolejny szczyt jest późnym popołudniem.
Każdy rejs ma ściśle wyznaczone tzw. sloty (działki czasowe) na start, przelot i lądowanie. Każdy poślizg w godzinie odlotu burzy ten porządek, a opóźnienie maszyny narasta w ciągu dnia tym więcej, im więcej rejsów ona odbywa. Czasami przy dwugodzinnym opóźnieniu, jakie miało miejsce na warszawskim Okęciu, na trasach na ruchliwe lotniska – do Frankfurtu, Londynu, Paryża czy Amsterdamu – lepiej jest rejs w ogóle odwołać i próbować w miarę możliwości wysłać kolejne samoloty o czasie.
Prywatyzować, tylko jak?
Skarb Państwa szuka inwestora strategicznego dla PLL LOT, ale nie chce, by była to zainteresowana transakcją Lufthansa. Niewykluczone jednak, że Niemcom swoje udziały sprzeda syndyk SAir Lines. W rękach skarbu państwa jest 67,97 proc. papierów spółki, pracownicy mają kolejne 6,93 proc., a 25,1 proc. jest w rękach syndyka masy upadłości SAir Lines BV.
To właśnie one mogą trafić w ręce niemieckiego przewoźnika. Chce je odkupić Skarb Państwa, nie jest to jednak proste. – Negocjacje z syndykiem były bardzo trudne – wyjaśnia Dawid Jackiewicz, były wiceminister Skarbu Państwa w rządzie PiS. – Dawał do zrozumienia, że swoje akcje odsprzeda niemieckiemu przewoźnikowi, a za przyznanie Skarbowi Państwa prawa pierwokupu oczekiwał specjalnych przywilejów w postaci dodatkowych 10 proc. ich wartości – mówi.
Kontrowersje posłów wzbudziły plany Ministerstwa Skarbu, które pracuje nad ustawą pozwalającą sprzedać prywatnemu inwestorowi więcej niż 50 proc. udziałów narodowego przewoźnika. – To, że będzie taka możliwość, nie znaczy, że taka decyzja zapadnie – uspokajał wiceminister Gawlik. Dodał, że potencjalni inwestorzy nie są zainteresowani nabyciem pakietu większościowego. – Deklarują, że zależy im, by LOT zachował swój narodowy charakter – wyjaśniał. Akcje narodowego przewoźnika, pochodzące z podwyższenia kapitału, mają trafić na giełdę jeszcze w tym roku.
Źródło: TVN CNBC Biznes, "Rzeczpospolita", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES