Prezydent USA Barack Obama wezwał do inwestycji w budowę szybkich pociągów pasażerskich w USA. Jego rząd przeznaczył na ten cel w planie budżetowym 8 mld dolarów.
Przemawiając w czwartek w Białym Domu, prezydent powiedział, że budowa szybkich kolei, takich jakie istnieją od dawna w Europie Zachodniej i Japonii, jest pilną koniecznością z uwagi na tłok na drogach i na lotniskach oraz potrzebę zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.
- Wiemy, że Amerykanie kochają samochody i dalsza budowa autostrad jest także ważną częścią inwestycji w nasz system transportu. Budowa szybkich kolei to jednak coś, co może być zrobione, zostało zrobione w innych krajach i może dać nam ogromne korzyści - powiedział.
Kolej na kolej
Plan rządowy przewiduje budowę szybkich kolei na wschodnim wybrzeżu, np. linii łączącej Waszyngton, Nowy Jork i Boston, na środkowym zachodzie - na trasach między Chicago, Detroit i St. Louis oraz w Kalifornii, gdzie połączenie między Los Angeles a San Francisco pozwoliłoby pokonywać dystans między nimi w dwie godziny.
W USA dalekobieżny transport pasażerski opiera się na lotnictwie i samochodach. Koleje są słabo rozwinięte i znacznie powolniejsze niż w takich krajach jak Francja, Niemcy, Hiszpania czy Japonia. Na pokonanie odległości między Waszyngtonem a Nowym Jorkiem najszybszy pociąg Acela potrzebuje prawie trzech godzin - to dwa razy dłużej niż analogiczny dystans pokonują szybkie pociągi w Europie Zachodniej i Japonii.
Dotowana przez państwo główna kolej pasażerska Amtrak jest od lat deficytowa, a jej pociągi często ulegają awariom.
Źródło: PAP