Unijny sąd w Luksemburgu odrzucił wniosek Polski o zawieszenie decyzji, ograniczającej emisję dwutlenku węgla przez polski przemysł. Od przyszłego roku nasz kraj będzie musiał zmniejszyć produkcję albo dokupić prawa do zatruwania środowiska.
W marcu Komisja Europejska zmniejszyła limit emisji CO2 przez fabryki w Polsce w latach 2008-2012 do 208,5 mln ton, czyli o 26,7 proc. w stosunku do propozycji rządu. W maju Polska zaskarżyła tę decyzję, zarzucając jej naruszenie istotnych wymogów proceduralnych, przekroczenie uprawnień oraz zignorowanie danych polskiego rządu co do planowanego wzrostu gospodarczego, rozwoju przemysłu i - co za tym idzie - wzrostu emisji CO2. W ostatni piątek unijny sąd pierwszej instancji jednak podtrzymał decyzję KE.
Oznacza to, że Polska musi podporządkować się decyzji KE bez względu na trwające postępowanie, w wyniku którego sąd przyjmie albo odrzuci polską skargę. Procedura w Luksemburgu może potrwać ponad rok.
Polska argumentowała, że wdrożenie zaskarżonej decyzji spowoduje "poważną i nieodwracalną szkodę dla polskiego przemysłu" i "prawdopodobnie zmusi wiele przedsiębiorstw do zakończenia działalności". We wniosku do Luksemburga polski rząd szacował, że rocznie koszty zakupu przez zainteresowane przedsiębiorstwa dodatkowych kwot emisji wynosiłyby ok. 180 mln euro, co "obniży konkurencyjność względem innych przedsiębiorstw".
KE uznała zarówno zaskarżenie decyzji przez Polskę, jak i wniosek o jej zawieszenie - za całkowicie bezzasadny. Prezes sądu zgodził się z jej argumentacją, pisząc w uzasadnieniu piątkowego postanowienia, że "poważny i nieodwracalny charakter szkody nie został udowodniony".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24