Nawet tysiąc polskich firm, szkół, a nawet urzędów mogło zostać naciągnięte na setki tysięcy euro. Pieniądze wyciąga od nich firma DAD z Hamburga. Organy ścigania po obu stronach granicy nie podejmują żadnych działań, bo ich zdaniem Niemcy działali legalnie.
Metoda działania Deutsche Adressdiesnst była bardzo prosta: tradycyjną pocztą lub mailem przesyłała do przedsiębiorców list z prośbą o konieczne uaktualnienie danych firmy w Polskim Rejestrze Internetowym Użytkowników Komercyjnych.
Chciałbym wykorzystać możliwość nagłośnienia tej całej sprawy do uczulenia na tego typu oferty, które składają nie tylko firmy z Niemiec, ale firmy z całej Europy Wicekonsul Łukasz Koterba
W specjalnej tabelce umieszczonej w liście po lewej stronie znajdują się prawdziwe dane adresata, ale zawsze jakaś rubryczka zawiera błąd. Ten jeden błąd przedsiębiorca musi tylko poprawić. Pod tabelką zaś figuruje łatwy do przeoczenia tekst informujący, że złożenie podpisu wiąże się z zawarciem umowy.
Roczny koszt: 958 euro. Umowa jest jednak zawierana na trzy lata - oznacza to, że niemiecki DAD będzie żądał od nas trzech tysięcy złotych - za uaktualnienie danych...
Na taki haczyk dały się złowić firmy, urzędy gmin, dyrektorzy szkół podstawowych, czy straży pożarnych. Jak szacuje polski konsulat w Hamburgu, poszkodowanych może być sporo ponad tysiąc podmiotów.
Rachunek jest prosty - gdyby tylko 10 procent z nich zapłaciło żądane kwoty, firma DAD zarobiłaby 100 tysięcy euro. Z informacji TVN CNBC Biznes wynika, że wiele polskich firm w obawie przed windykacją i procesem sądowym zdecydowało się płacić...
Prokuratura rozkłada ręce
Najsmutniejsze w tej całej historii jest jednak to, że organy ścigania nie potrafią udowodnić niemieckiej firmie popełnienia przestępstwa.
Sprawę badały prokuratury w Hamburgu we współpracy z prokuraturą polską - bez efektu. Śledztwo umorzono 28 grudnia 2008 roku. - Podstawą umorzenia postępowania prowadzonego w prokuraturze szczecińskiej śledztwa było stwierdzenie, że postępowanie co do tego samego czynu i co do tej samej osoby zostało prawomocnie zakończone na terenie Republiki Federalnej Niemiec - tłumaczy Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie
Prokuratura uznała też, że gdyby polscy przedsiębiorcy uważnie przeczytali co podpisują, to na pewno znaleźliby informacje o cenie.
Jednak według mecenas Agnieszki Adach z kancelarii Stopczyk&Mikulski, prokuratura powinna szczególnie zbadać, czy nie zostały przekroczone artykuły 286 i 13 kodeksu karnego. Mówią one o tym, że już sama próba wprowadzenie kogoś w błąd w celu czerpania korzyści podlega karze więzienia. A dokument wysyłany przez firmę DAD może w błąd wprowadzać, bo sugeruje, że chodzi tylko o uaktualnienie danych. - Prokuratura polska powinna zawalczyć o swoich przedsiębiorców i swoim działaniem doprowadzić do wyeliminowania takich działań - podkreśla Adach.
Polski konsulat w Hamburgu sprawę firmy DAD zna już od co najmniej czterech lat. Polacy ciągle dają się nabierać. Konsulat poleca jednak by złożyć oświadczenie woli o uchyleniu się od skutków prawnych takie umowy i najlepiej w ogóle nie reagować na wezwania do zapłaty. - Chciałbym wykorzystać możliwość nagłośnienia tej całej sprawy do uczulenia na tego typu oferty, które składają nie tylko firmy z Niemiec, ale firmy z całej Europy - mówi Łukasz Koterba, wicekonsul Polski w Hamburgu
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES