- Czuję się rozczarowany działaniami rządu - mówił w TVN24 Janusz Jankowiak ekonomista z Polskiej Rady Biznesu. To zdanie podziela większość ekonomistów, którzy zapowiedź podniesienia podatku VAT o jeden punkt procentowy oceniają jako środek nie dość, że niewystarczający to jeszcze sprzeczny z założeniami liberlanej partii, jaką teoretycznie jest Platforma.
Janusz Jankowiak mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że rząd zamiast skupiać się na stronie przychodowej budżetu powinien skupić się raczej na stronie wydatkowej. Jak dodał plan trzymania długu publicznego poniżej 55 proc. może się nie powieść. - Od 2010 do 2013 roku waha się ona on od 54,7 do 54,1 proc., wiec mały ruch i wpadka - powiedział.
Wiele pytań wciąż bez odpowiedzi
Nie jest to więc reforma finansów, a jedynie łatanie dziury. Z tego punktu widzenia jestem trochę niezadowolony, bo oczekiwałem po tym rządzie jednak działań po stronie wydatkowej petru o vat
Poza tym jak dodał z rządowych planów nie dowiedział się wielu istotnych rzeczy. - Wciąż nie wiem, co będzie z wiekiem emerytalnym, który trzeba by było podnieść, nie wiadomo też, co z KRUS-em - wyliczał. Podkreślił też, że oszczędności można było by szukać w zmianie struktury niektórych wydatków socjalnych. - Mam wrażenie, że wiele z nich, takich jak choćby ulga prorodzinna, jest po prostu źle adresowana - powiedział.
Plaster na rosnącą ranę
Głosy dezaprobaty, co do finansowych planów rządu płynęły też z wielu innych ust.
- Przy takim podejściu na rok 2012 rząd będzie musiał zaproponować kolejną podwyżkę, bo to jest po prostu tylko i wyłącznie przylepienie plastra na ranę, która robi się coraz większa. I to nas martwi, że za chwilę powiedzą: to niestety nie wystarcza. Bo nie zrobione zostało nic, żeby zwiększyć stronę przychodową i żeby zmienić strukturę wydatków publicznych - powiedziała Henryka Bochniarz, prezydent PKPP Lewiatan.
Z kolei ekspert Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski mówił, że "rząd wybrał drogę eksploatowania gospodarki i obywateli". - Gdyby rząd chciał naprawdę mieć więcej pieniędzy w budżecie i nie zarżnąć gospodarki, obniżyłby opodatkowanie i zniósł bariery biurokratyczne, co wcześniej zapowiadał - stwierdził Sadowski.
Lepiej źle, niż wcale?
Główny ekonomista BRE Banku Ryszard Petru uważa natomiast, że same zapowiedzi rządu, który próbuje zapobiec narastaniu długu publicznego należy ocenić pozytywnie. Jednak - jego zdaniem - sposób dojścia do tego, ogranicza potencjał polskiej gospodarki. - Nie jest to więc reforma finansów, a jedynie łatanie dziury. Z tego punktu widzenia jestem trochę niezadowolony, bo oczekiwałem po tym rządzie jednak działań po stronie wydatkowej - dodał.
Jak twierdzi jednak główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers Polska prof. Witold Orłowski, rząd i tak nie ucieknie od poważnych decyzji. - Wydaje mi się, że na ten moment działania rządu są wystarczające, po to, żeby uniknąć jakichś poważnych problemów dla budżetu w roku przyszłym. Nie rozwiązują one jednak problemu i konsolidacja finansów publicznych cały czas jest zdaniem, które musi być wykonane w ciągu 2-3 lat. Będzie to wymagało bardziej zdecydowanych działań i to pewnie po stronie wydatkowej, a nie przez wzrost podatków - dodał prof. Orłowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24