Złotówka nadal traci na wartości. Rano za franka trzeba było płacić najwięcej w historii - 3,32 zł, a za euro 4,89 zł. Do wieczora może zostać przekroczona kolejna psychologiczna bariera 5 zł za euro - przewiduje w TVN24 Ryszard Petru, ekonomista z SGH. Ale przestrzega rząd, by nie robił "panicznych ruchów".
Kurs euro był wczoraj najwyższy od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej, a dziś nadal rośnie.
- To zła informacja dla polskiej gospodarki – alarmuje w TVN24 Ryszard Petru. - Towary importowane są coraz droższe, nie tylko samochody czy telewizory, ale i ubrania.
Perspektywa zwolnień
Słaby złoty może doprowadzić do znacznego wzrostu bezrobocia w Polsce. Ekonomista Ryszard Petru uważa, że pracę może stracić znacznie więcej osób niż przewiduje rząd.
- Słaby złoty hamuje import i wstrzymuje obieg gospodarczy – zauważa Petru. - To pokazuje, że ta część Europy jest ryzykowna, a to zmniejsza zakres inwestycji zagranicznych w Polsce.
Jego zdaniem, najgorszą konsekwencją obecnej sytuacji będą zwolnienia pracowników. - Wtedy osoby, które na razie mają tylko problemy ze spłacaniem coraz wyższych rat kredytów, w ogóle nie będę w stanie regulować swoich należności – mówi ekonomista.
"Bez paniki"
Pomysł ministra finansów, by nie zwiększać deficytu budżetowego, jest dobry - uważa Petru. Według ekonomisty działania, które chce podjąć rząd, by walczyć z kryzysem, mogą zneutralizować osłabienie złotówki.
- Nie robić żadnych panicznych ruchów - zaleca Petru. - Minister Rostowski ma rację, żeby nie zwiększać deficytu budżetowego.
Opcje muszą być
Dziś rząd prawdopodobnie zajmie się propozycją wicepremiera Waldemara Pawlaka, by unieważnić umowy na opcje walutowe, które obciążają budżety przedsiębiorstw. Petru uważa, że w ogólnym rozrachunku anulowanie umów byłoby szkodliwe dla polskiej gospodarki.
- Dobrze by było, żeby premier powiedział, że unieważnienie opcji walutowych nie wchodzi w rachubę – uważa Petru, gdyż podważyłoby to zaufanie do umów cywilno-prawnych.
Spekulacyjny atak
Ryszard Petru potwierdza, że spadek wartości naszej waluty jest skutkiem spekulacyjnego ataku.
- Złoty osłabił się o 50 proc., a korona i forint o 30 proc. Nie na powodów, żeby osłabienie złotówki było większe niż tamtych walut - podkreśla.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24