Prezydent Nicolas Sarkozy próbuje przekonać rodzimy koncern samochodowy Renault, by swój najnowszy model Clio produkował on we Francji, a nie w Turcji - piszą francuskie gazety. Francuska firma nie ukrywa, że zamierza przenieść produkcję za granicę z powodu wysokich kosztów produkcji we własnym kraju.
Jak donosi francuska prasa, za nowym sporem między szefem państwa a Renault kryje się trwający od dłuższego czasu konflikt Sarkozy'ego z przedstawicielami strategicznego nad Sekwaną sektora motoryzacyjnego.
Po wybuchu światowego kryzysu gospodarczego francuski rząd udzielił w ubiegłym roku czołowym rodzimym producentom: Renault i Peugeot nadzwyczajnej pomocy - miliardowych kredytów na okres pięciu lat. W zamian prezydent oczekuje, że producenci samochodowi zaprzestaną przenosić produkcję za granicę.
Ostatnio media podają jednak, że Renault zamierza produkować swój najnowszy model Clio (nazywany na razie Clio IV) w swojej tureckiej fabryce, gdzie koszty produkcji są o 10 proc. niższe niż we Francji. Oficjalnie koncern motoryzacyjny nie potwierdza tych doniesień, tłumacząc, że nie podjął jeszcze decyzji w tej kwestii.
Na te pogłoski zareagował od razu stanowczo prezydent Nicolas Sarkozy. - Nie łożymy na wsparcie naszych producentów po to, by wszystkie fabryki przeprowadziły się za granicę - podkreślił prezydent w obecności parlamentarzystów.
W najbliższą sobotę szef państwa ma przyjąć w Pałacu Elizejskim prezesa Renault, by przekonać go do swoich argumentów. Władze francuskie pragną, by Clio IV, mający wejść do sprzedaży w 2013 roku, był wytwarzany w fabryce Flins w regionie paryskim.
Poza Francją Renault, którego 15 proc. akcji należy do państwa, ma fabryki w Hiszpanii, Słowenii i Turcji.
W ubiegłym roku Komisja Europejska krytykowała ostro Paryż za to, że uzależnia kredyty dla producentów aut od zobowiązania, że utrzymają zatrudnienie we francuskich zakładach. W marcu zeszłego roku UE zażądała nowych wyjaśnień po tym, jak Renault - pod presją francuskiego rządu - przeniósł z powrotem do Francji ze Słowenii produkcję jednego ze swoich aut. Przedstawiciele Unii wiele razy zwracali uwagę, że takie praktyki francuskich władz mogą być postrzegane jako przejaw naruszenia konkurencji na wspólnym unijnym rynku.
Źródło zdjęcia głównego: Renault