Ministerstwo infrastruktury przygotowało nowelizację ustawy "Mieszkanie dla Młodych". Program ma się lekko zmienić, rozszerzając m.in. zakres o spółdzielnie mieszkaniowe i zwiększając wsparcie dla rodzin wielodzietnych. Pierwsza wersję "MdM" ostro skrytykował NBP, podkreślając, że korzystają z niego jedynie bogaci i deweloperzy. - Wady programu "Mieszkanie dla Młodych" można było wypunktować już na etapie przygotowywania ustawy - ocenił w TVN24 Biznes i Świat Marcin Krasoń, analityk Home Broker.
Zdaniem Krasonia uwagę trzeba zwrócić przede wszystkim na ograniczenia, jakie program "MdM" nakłada na uczestników i co promuje. - Przede wszystkim promuje rynek pierwotny. Jeżeli kupujemy mieszkanie od dewelopera a jesteśmy młodymi ludźmi, to takie mieszkanie trzeba nie tylko kupić, ale też urządzić i wykończyć. Na to potrzeba sporo gotówki. Co z tego, że dostaniemy pieniądze od Skarbu Państwa na wkład własny, jak nie będziemy mieli za co tego mieszkania urządzić. Program nie wspiera rynku wtórnego, a to na rynku wtórnym można kupić mieszkanie od razu do zamieszkania. Niektórzy deweloperzy przygotowują mieszkania "pod klucz", ale zwykle ich ceny nie mieszczą się w limitach - ocenił Krasoń.
Wtórny to ceny w górę?
Z Krasoniem polemizował Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Jak zauważył, program miał wspierać nie tylko młodych Polaków, ale właśnie także rynek deweloperski.
- Warto pamiętać, że program "Mieszkanie dla Młodych" z jednej strony miał pomóc w nabyciu pierwszego mieszkania, ale z drugiej strony zasypać deficyt mieszkaniowy, który mamy w Polsce - tłumaczył. - Według różnych szacunków jest to od 700 tys. do 2 mln mieszkań. Celem programu było więc rozruszanie nowego budownictwa - ocenił. I dodał: - Jeżeli wprowadzono by do oferty rynek wtórny, to prostym następstwem tego byłoby to, że w górę poszłyby ceny mieszkań. Jeżeli mamy niedobór mieszkań i wspomożemy tylko stronę popytową, to ceny pójdą w górę. Dlatego trzeba produkować nowy towar. "Mieszkanie dla Młodych" zawiera dwa instrumenty. To jest nie tylko wsparcie rynku deweloperskiego, ale też wsparcie osób, które budują domy. Z perspektywą wzrostu cen w przypadku rozszerzenia oferty "MdM" także na rynek wtórny nie zgodził się Krasoń. - Nie wydaje mi się, żeby ceny poszły w górę. W "Rodzinie na swoim" na początku był rynek wtórny i pierwotny i nie działo się tak, że nagle ceny powędrowały w górę. Zastanawiając się nad "MdM" warto zadać sobie pytanie, co taki program miał poprawić. Miał poprawić sytuację mieszkaniową Polaków, żeby mieli gdzie mieszkać - przypomniał Krasoń.
Na wynajem
- W Polsce brakuje przede wszystkim mieszkań czynszowych. Są to mieszkania dostępne dla osób, które nie zarabiają zbyt dużo. Jeżeli kogoś stać na zaciągnięcie kredytu hipotecznego na 200 lub 150 tys. zł, czyli skorzystanie z "MdM", to znaczy, że ma niezłą pracę i nie jest z nim tak źle. Tak naprawdę mógłby sobie poradzić sam zaciągając kredyt. Tymczasem mamy bardzo wiele osób, których nie stać na żaden kredyt - zauważył ekspert.
Tzw. mieszkania czynszowe to - według szef PZFD - "dobry kierunek". - Musimy iść w tę stronę. Musimy rozwijać ten instytucjonalny rynek najmu - to zaczęło się dziać, mamy program BGK, który ma dostarczyć kilkanaście tysięcy mieszkań, który startuje. Jest też potrzeba odblokowania drugiej, prywatnej nogi. Wprowadzenia ułatwień dla prywatnych inwestorów, którzy mogliby kupić mieszkania na wynajem i wynajmować na wolnym rynku - powiedział Płochocki.
Krytyka NBP
NBP w niedawnym raporcie mocno skrytykował funkcjonowanie programu "Mieszkanie dla Młodych". Z analizy NBP wynika, że "program można ocenić jak wspierający sektor deweloperski, a nie realizujący cele społeczne". Bank zarzucił Ministerstwu infrastruktury i Rozwoju, że do programu nie włączył mieszkań z rynku wtórnego - tańszych, bo używanych. Jak pisał NBP, ograniczyłoby to wzrost cen nowych mieszkań. Dzięki zmianom proponowanym przez resort infrastruktury w nowelizacji ustawy o "MdM", członkowie spółdzielni mieszkaniowych, podpisujący z nią umowę o budowę lokalu, będą mogli ubiegać się o finansowe wsparcie w ramach programu. Obecnie spółdzielnie działające jak deweloperzy mogą uczestniczyć w MdM, ale nie w przypadku wnoszenia wkładów budowlanych przez jej członków. Projekt noweli zwiększa też wsparcie państwa dla rodzin wielodzietnych. Zaproponowano w nim, by małżeństwa i osoby samotnie wychowujące dwójkę dzieci mogły otrzymać dofinansowanie w wysokości 20 proc. wartości odtworzeniowej mieszkania. W przypadku trójki lub większej liczby dzieci wsparcie wyniosłoby 25 proc.
Program "MdM" ma potrwać do 2018 roku. Łączne dofinansowanie kredytów ze strony państwa wyniesie 3,5 mld zł.
Autor: mn//bgr / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: tvn24