W drugim dniu strajku swojego personelu niemieckie linie lotnicze Lufthansa zapowiedziały odwołanie 70 ze swoich 2 tysięcy lotów. Dotknęło to zwłaszcza połączeń na trasach gdzie rozkład przewiduje częste loty.
Według informacji z lotniska w Hamburgu między 7 a 21 odwołano tam siedem lotów do Monachium i Frankfurtu nad Menem. Do tych miast nie wystartuje też sześć maszyn z Hannoweru. Odwołano także dwa loty z Bremy.
Według rzeczniczki firmy w całych Niemczech zostało na skutek strajku uziemionych 9 spośród 520 maszyn Lufthansy. Strajk nie dotknął, przynajmniej na razie, lotów na dalekich trasach.
Protest, który rozpoczął się od Frankfurtu nad Menem i Hamburga, jest bezterminowy i ma obejmować kolejne niemieckie lotniska. We wtorek ma strajkować Berlin, a po południu także Stuttgart i Norymberga.
Organizatorem tego płacowego strajku jest związek zawodowy ver.di, domagający się podwyżki płac o 9,8 proc. w ciągu roku dla 50 tys. pracowników Lufthansy. Linie proponowały ostatnio 6,7 proc. w ciągu 21 miesięcy oraz jednorazową premię.
Eksperci szacują, że strajk może kosztować Lufthansę do 5 milionów euro dziennie. We wtorek linie zasygnalizowały gotowość do dialogu, a ich rzecznik Klaus Walther apelował do ver.di o powrót do stołu rokowań.
Źródło: ZDF, PAP