Z budapeszteńskiego lotniska międzynarodowego Ferihegy nie od rana nie wystartowała większość samolotów. W środę rozpoczął się bezterminowy strajk pracowników tego portu lotniczego.
Węgierskie linie lotnicze Malev odwołały na czas nieokreślony wszystkie loty. Bilety można przebukować na późniejsze loty - informuje spółka w komunikacie przekazanym rozgłośni InfoRadio.
Nie latają też samoloty Lufthansy, AirFrance, KLM i innych linii. Lufthansa transportuje pasażerów autokarami do Wiednia, skąd lecą w dalszą podróż.
Według rozgłośni InfoRadio działa tylko terminal Ferihegy 2b, skąd latają samoloty do państw spoza strefy Schengen. Strajk nie odbił się natomiast na przylotach.
Rzecznik spółki Budapest Airport Domokos Szollar powiedział, że nie wiadomo, jak długo potrwa strajk ani ile jeszcze lotów trzeba będzie odwołać.
Boją się zwolnień
Strajkujący domagają się wstrzymania programu restrukturyzacji spółki Budapest Airport, który wiąże się m.in. ze zwolnieniami. Pracodawca uważa go tymczasem za warunek utrzymania konkurencyjności w okresie, gdy wszystkie linie lotnicze przeżywają trudności.
Spór dotyczy także nowego układu zbiorowego. Jeden z liderów Zjednoczonego Związku Zawodowego Transportu Lotniczego Peter Terebesi powiedział, że strajk będzie trwał dopóty, dopóki nie zostanie on uzgodniony. Pracodawca 10 października wymówił obecny układ, który - jak twierdzi - wiąże mu ręce i prowadzi do marnotrawstwa. Przestanie on obowiązywać 10 stycznia.
Według Terebesiego w strajku uczestniczy 80 proc. pracowników. Strajk rozpoczęli o godz. 6.00 członkowie dwóch związków zawodowych, a o godz. 7.00 przyłączyli się do nich pracownicy kontroli pasażerskiej. Zdaniem Szollara właśnie ta ostatnia okoliczność bardzo utrudnia sytuację.
Źródło: PAP