Za kilkanaście minut minister skarbu Aleksander Grad ogłosi, czy dokumenty dla Brukseli są już gotowe. Prezes zarządu ISD Polska, Konstanty Litwinow uważa, że Komisja Europejska nie odrzuci planu restrukturyzacji stoczni Gdynia i Gdańsk. Tymczasem Jonathan Todd, rzecznik Komisji Europejskiej zaznaczył, że pomoc z budżetu państwa musi być ograniczona do minimum.
- Struktura zatrudnienia w stoczniach jest w tej chwili niezdrowa. Główną przyczyną złej pozycji przemysłu okrętowego w Polsce jest nieefektywność pracy - powiedział Litwinow podczas piątkowej konferencji prasowej.
Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Stoczni Gdańsk SA, Waldemar Wilanowski przyznaje mu rację. - Litwinow nie odkrył Ameryki, od początku roku wielokrotnie zwracaliśmy ISD uwagę (od stycznia ISD Polska jest większościowym udziałowcem w Stoczni Gdańsk SA – PAP), że struktura zatrudnienia w zakładzie jest zła. Ale o tym tylko się mówi, a nic nie robi – podkreślił działacz.
- Jeżeli nie Donbas, to czeka nas bankructwo, a jak bankructwo, to zwolnienie całej załogi. Bez względu na to, co ISD jako potencjalny inwestor w stoczniach w Gdańsku i w Gdyni zaproponuje, my nie mamy wyboru – dodał Wilanowski.
Nie tysiące
Związkowcy ze stoczni w Gdańsku twierdzą, że w związku z restrukturyzacją zwolnionych może być około 4 tysięcy pracowników. Obecnie w obu stoczniach zatrudnionych jest 6,5 tys. osób
- Jakaś część załogi na pewno będzie przed wyborem - czy przekwalifikować się, czy odejść. O liczbach nie będę mówił. Nie jest to liczba 4 tys. ludzi, która tak często jest przez niektórych działaczy związkowych Gdańska wymieniana. Jest ona dużo mniejsza - podkreślił Litwinow.
Inwestycja i połączenie
Prezes wyjawił również, że ISD zobowiązuje się zainwestować w stocznie 1 mld 560 mln zł. Jednak podkreślił, że stocznie w Gdyni i Gdańsku zostaną połączone w jeden organizm. - Każda z tych stoczni de facto pozostanie stocznią - zaznaczył. Dodał, że plan restrukturyzacyjny obejmuje okres 10 lat. Dochodzenie do rentowności potrwa około 2 lata.
W piątek ostatni dzień
W piątek mija termin, dany przez Komisję Europejską na złożenie przez inwestorów planów restrukturyzacyjnych stoczni z Gdyni i Szczecina. Czas na przesłanie planów dotyczących stoczni w Gdańsku mija pod koniec września.
- Cała przyznana pomoc musi być ograniczona do niezbędnego minimum, które zapewni konieczną restrukturyzację - powiedział rzecznik KE ds. konkurencji Jonathan Todd na konferencji prasowej.
Przypomniał także pozostałe warunki, jakie muszą spełniać plany restrukturyzacji, by KE mogła je zaakceptować to: zapewnienie długoterminowej rentowności zakładów bez potrzeby dodatkowej pomocy publicznej w przyszłości, sfinansowanie "znaczącej części" restrukturyzacji ze środków stoczni, inwestorów albo kredytów zaciągniętych na zasadach rynkowych, oraz "adekwatną" redukcję mocy produkcyjnych, która skompensuje przyznaną stoczniom pomoc.
Bez komentarza
- Żywimy przekonanie, że otrzymamy dziś plany dla Szczecina i Gdyni. Nie wiemy, o której godzinie - to może być nawet pięć minut przed północą - dodał Todd. - Nie spodziewajcie się komentarza w ten weekend albo w następnym tygodniu. To zajmie kilka tygodni - zaznaczył.
Jeśli Bruksela nie zaakceptuje poprawionych wersji, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo. Minister skarbu Aleksander Grad spodziewa się, że do października KE oceni te programy.
Bruksela czeka do północy
Minister skarbu Aleksander Grad niebawem na konferencji prasowej powinien powiedzieć, kiedy niezbędne dokumenty trafią do Komisji Europejskiej. Wiadomo jednak, że pisma są już prawie gotowe, i przeprowadzane są tylko poprawki redakcyjne.
Resort skarbu zapewnił, że prześle plany restrukturyzacyjne stoczni w piątek po południu do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a Urząd przekaże je specjalnej komórce Komisji Europejskiej odpowiadającej za pomoc publiczną. Kamila Kurowska z biura prasowego UOKiK wyjaśniła, że każdy kraj UE ma wyznaczony organ do kontaktów z KE w określonych dziedzinach. - Jesteśmy tylko pośrednikiem w tej kwestii, nie zapoznajemy się z tymi planami - powiedziała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24