Jest 10 ofert wstępnych i jedna bardzo konkretna w procesie prywatyzacji stoczni - powiedział w środę minister skarbu Aleksander Grad. Podał też, że jego resort wystąpił do Komisji Europejskiej o kilkumiesięczne przesunięcie terminu zakończenia prywatyzacji.
Minister zaznaczył, że złożone oferty są poważne, m.in. od funduszy inwestycyjnych z całego świata. - Są inwestorzy, jak jeden z inwestorów norweskich, który poprosił nas, by jak najszybciej uzgodnić mu spotkanie w Komisji Europejskiej na ten temat - powiedział.
- Przedstawiamy Komisji na bieżąco wszystko, co w tej sprawie się dzieje. Podjąłem decyzję, by codziennie na koniec dnia przesyłać Komisji raport w tej sprawie - pierwszy wysłany został we wtorek. Wystąpiliśmy też o oddelegowanie stałego obserwatora Komisji, by monitorował tę sprawę - poinformował minister.
Komisja Europejska kiwa palcem
W czwartek Komisja Europejska ostrzegła, że jeśli polski rząd w "bardzo krótkim czasie" nie przedstawi planów ratowania stoczni Gdynia i Szczecin, wówczas będzie musiała wydać negatywną decyzję w sprawie udzielonej im przez polski rząd pomocy publicznej. Oznaczałoby to, że stocznie musiałyby tę pomoc zwrócić, co groziłoby ich upadkiem.
Przedstawiamy Komisji na bieżąco wszystko co w tej sprawie się dzieje. Podjąłem decyzję, by codziennie na koniec dnia przesyłać Komisji raport w tej sprawie - pierwszy wysłany został we wtorek. Wystąpiliśmy też o oddelegowanie stałego obserwatora Komisji, by monitorował tę sprawę. Aleksander Grad, minister skarbu
Wcześniej na antenie TVN CNBC Biznes wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik, odpowiedzialny za prywatyzację stoczni ujawnił, że resort znalazł chętnego na zakup Stoczni Gdynia i Szczecin. - To Janusz Baran, właściciel stoczni Maritim Shipyard - mówił w TVN CNBC Biznes. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Trzecia stocznia też ma kłopoty
Tymczasem Stocznia Gdańska też woła o pomoc - pisze "Gazeta Wyborcza". Jej ukraińscy właściciele nieoczekiwanie zażądali ponad 400 mln zł od ministra skarbu. Ukraiński koncern metalurgiczny ISD, który pod koniec 2007 r. kupił od państwa Stocznię Gdańsk, ma do wyboru: zgodzić się na zamknięcie dwóch z trzech pochylni do budowy i wodowania statków, czego oczekuje Bruksela, albo zwrócić całą otrzymaną przez firmę pomoc publiczną.
Jak państwowe pieniądze miałyby trafić do prywatnej Stoczni Gdańsk? Według informatorów dziennika, w grę wchodzą różne formy - dokapitalizowanie firmy przez skarb państwa, a także wykup pochylni od Synergii i przekazanie ich na własność stoczni. - Stocznia Gdańsk to prywatna firma. Nie ma podstaw do udzielania jej jakiejkolwiek gotówkowej pomocy, abstrahując od astronomicznej wysokości roszczeń z listu. Obawiamy się, czy nie jest to gra negocjacyjna, która ma umożliwić firmie ISD Polska uzasadnienie likwidacji działalności stoczniowej - mówi Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska.
Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl