Na krótkiej na razie liści czynności zabronionych w wagonach restauracyjnych "Wars", poza np. paleniem, znalazło się ... korzystanie z laptopa. Ponoć przeszkadza to innym podróżnym, w przeciwności choćby do długich i głośnych rozmów przez telefon.
- "Wars" nie wydaje się najlepszym miejscem do pracy, czytania czy grania. Kulturalniej byłoby spożyć to, co pasażer zamówił, i z laptopem czy gazetą zajął potem swoje miejsce, na które ma przecież miejscówkę - tłumaczy Zbigniew Terek, prezes spółki "WARS" SA.
Ale spółka też tłumaczy, że klient z laptopem miejsca zajmuje za dwóch - a je za jednego... - Jeżeli przy większej frekwencji sporo osób używa laptopów, to konsumenci przychodzący z pozostałych wagonów rezygnują - przyznaje Dariusz Herman, kierownik wagonu "Wars" w ekspresie Gliwice-Gdynia.
Zakaz dziwi jednak wielu pasażerów. Pytają dlaczego, skoro można pić piwo, to nie można pracować? Według wielu osób, to właśnie "Wars" jest miejscem, gdzie przy kawie i czymś do jedzenia można spokojnie porozmawiać, czy pokazać jakąś prezentację.
Przepis sobie, praktyka sobie
Sama obsługa barów nowe przepisy stosuje jednak dosyć oszczędnie. Wszystko bowiem zależy od kierownika wagonu i jego oceny "poziomu naporu konsumentów". - Jak jadę w nocy, to sam często włączam komputer i oglądam filmy - przyznaje Aleksander Lej, kierownik wagonu "Wars" w ekspresie Kołobrzeg-Kraków.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN