Rzecznik konsumenta Urzędu Miejskiego w Szczecinie Longina Kaczmarek złożyła zawiadomienie do prokuratury przeciw firmie sprzedajcej drogie garnki. Firma namówiła na ich kupno ponad 60 starszych osób, którzy teraz nie mogą zwrócić towaru. - Od takiej umowy można odstąpić - mówi portalowi tvn24bis.pl Longina Kaczmarek.
Kupujący mają trudności ze zwrotem zakupionego towaru, bo firma je sprzedająca uniemożliwia im odstąpienie od umowy w terminie 10 dni, do czego każdy konsument ma prawo.
- Jeżeli umowa została zawarta poza lokalem przedsiębiorstwa, to zgodnie z Ustawą z 2 marca 2000 roku od takiej umowy można odstąpić – mówi portalowi tvn24bis.pl rzecznik konsumenta w Szczecinie.
Jak wygląda naciąganie klientów?
Firma zaprasza ludzi na pokaz kulinarny i degustacje potraw. Wstęp na nie mają osoby wyłącznie powyżej 45 roku życia. Na początku nie mowy o sprzedaży sprzętu AGD, ale w czasie degustacji rozpoczyna się prezentacja i zachwalanie drogich garnków i patelni.
- Oni wrabiają ludzi, stosują różne socjotechniczne sztuczki. Mówią, że jedzenie ugotowane w tych garnkach jest zdrowe i nie potrzeba na nie pieniędzy, bo sprzedaż jest ratalna. Do zakupionych garnków i patelni, w ramach gratisu, oferują pościel rehabilitacyjną, za którą i tak później trzeba zapłacić - opowiada Kaczmarek.
Cena patelni lub garnka wynosi średnio 2 tys. złotych, ale nie wiadomo jakiej jakości jest to sprzęt. Prezenterzy pokazują garnki z napisem "Made in Germany", ale po podpisaniu umowy, klienci dostają towar już bez tego znaczka.
Umowa kredytowa, którą podpisują seniorzy jest jest nieczytelna i pełna "haczyków". Widnieją na niej trudne do rozszyfrowania skróty, np. "A+W" albo "21+P".
- Starsi ludzie nie czytają umów, nie rozumieją ich i nie są zdolni właściwie ocenić oferty. A przede wszystkim nie spodziewają się, że mogą zostać oszukani - mówi Kaczmarek.
Jeden właściciel, kilka firm
Właściciel firmy sprzedającej naczynia kuchenne ma ponadto firmę, która oferuje bioharmonizery fotonowe - urządzenia, które mają pomagać w leczeniu wielu schorzeń.
- Sprzedaje je za prawie 4 tys. zł, podczas gdy w internecie można je kupić za ok. 200 zł - mówi Kaczmarek, która także w tej sprawie złożyła zawiadomienie do prokuratury.
Pierwsza rozprawa w sprawie bioharmonizerów wyznaczona jest na 25 marca, a w sprawie naczyń kuchennych - 1 kwietnia.
Autor: ToL/Klim / Źródło: www.tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com