Gehenna podróżujących koleją podczas zimowego podróży to... zwykły wymysł? Na to wygląda. - Mimo "kataklizmu" kolej poradziła sobie bardzo dobrze w warunkach zimowych - uważa wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt.
Opóźnione o setki minut pociągi, tłok w wagonach i wszechobecne zimno - tak wyglądały podróże koleją między 9 a 13 stycznia, kiedy atak zimy zaburzył ruch pociągów.
Jednak zdaniem wiceministra infrastruktury Juliusza Engelhardta, który odpowiadał w czwartek na pytania posłów dotyczące sytuacji na kolei, nie była ona taka zła. - Mimo kataklizmu kolej poradziła sobie w naszym przekonaniu bardzo dobrze - powiedział. Zaznaczył, że przywrócenie normalnego ruchu pociągów zajęło cztery dni, podczas gdy na przykład prądu w niektórych częściach kraju brakuje do tej pory. Wiceminister dodał, że atak zimy na początku stycznia był to "rodzaj klęski żywiołowej".
Przepraszamy za brak informacji
Minister powiedział, że przyjmuje krytykę pasażerów dotyczącą niewystarczającej informacji na dworcach o opóźnieniach pociągów jako słuszną. - Przepraszamy pasażerów i obiecujemy poprawę - powiedział. Dodał, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec winnych takiej sytuacji, ale nie doprecyzował, jakie to będą działania.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24